Miało być inaczej - w nowym duchu. Tymczasem wypowiedzią na przedurlopowej konferencji prasowej premier Jarosław Kaczyński zburzył na Pomorzu
Zachodnim wiarę w publiczną debatę na temat tego, gdzie powinien powstać gazoport. Jeszcze przed zakończeniem pracy ekspertów uznał, że lepsze będzie Trójmiasto.
Że Polska musi różnicować źródła dostaw
paliw, aby zwiększyć swoje bezpieczeństwo energetyczne -to oczywiste. Mimo wieloletnich zaniedbań w tej dziedzinie, impuls do zdecydowanych działań dało w końcu zakręcenie przez Rosjan gazowego kurka
Ukraińcom, przez co w środku zimy spadło ciśnienie gazu również w polskich sieciach przesyłowych, a firmy, które korzystały z gazu jako surowca, zaczęły zmniejszać produkcję.
Miało być po nowemu
Gdy tuż po wyborach w Szczecinie pojawił się premier Kazimierz Marcinkiewicz, gorzowianin, stwierdził, że gazoport powinien powstać w Świnoujściu. Na sygnały, że w Trójmieście nie zamierzają czekać z
założonymi rękami, również w Szczecinie rozpoczęło się lobbowanie na rzecz inwestycji. Przypominano, że w zasadzie tutejsze porty - w porównaniu z Gdańskiem i Gdynią -nie były specjalnie rozpieszczane
przez państwowe dotacje, jeśli chodzi o nowe specjalistyczne terminale przeładunkowe.
Regionowi zdawał się sprzyjać fakt, że w ramach porozumień koalicyjnych powołano nowe ministerstwo - gospodarki
morskiej. Na jego czele stanął Rafał Wiechecki, młody polityk LPR-u ze Szczecina Wiechecki zaczął energicznie; w pierwszych swych wypowiedziach zaniepokoił środowisko gdańskie, stwierdzając na jednym ze
spotkań, że obiekt powinien powstać w Świnoujściu. Nowy wojewoda zachodniopomorski Robert Krupowicz, jako przedstawiciel rządu w regionie, starał się natomiast zachowywać wstrzemięźliwie. Zapewniał
jednak, że w podejmowaniu takich decyzji PiS-owski gabinet stosuje zupełnie inne niż dotychczas kryteria Przede wszystkim są one obiektywne, oparte na rzeczowej analizie tematu, a nie na politycznych,
zakulisowych naciskach regionalnych grup.
Konsultanci mieli zbadać
Jego argumenty zdawała się potwierdzać decyzja Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, potencjalnego inwestora gazoportu.
PGNiG ogłosiło przetarg na wyłonienie konsorcjum firm doradczych, które miało pokazać, gdzie będzie się najbardziej opłacało zbudować terminal - w Świnoujściu czy w Gdańsku. Jak poinformował dyr. Michał
Nowicki z PGNiG, będzie co oceniać i porównywać. Konsultant weźmie bowiem pod lupę aż 10 zagadnień. Wśród nich np. bardzo ważną kwestię zorganizowania łańcucha dostaw skroplonego gazu ziemnego, a także
problem finansowania tej kosztownej inwestycji, którą oszacowano na 300400 min euro. Nowicki poinformował również, iż duże znaczenie przy ocenie, gdzie lepiej wybudować morski terminal przeładunkowy i
składowy skroplonego gazu ziemnego, będą miały i inne elementy. Kluczowe znaczenie miała mieć sprawa kosztów budowy w obu miejscach, dostępność portów od strony morza, odległość od miejsca dostaw, kwestie
ekologiczne, odległość do sieci przesyłowej itp. Terminal miałby dostarczać nawet około 40 procent tego, co zużywa się w Polsce. Szczecinianie wyliczyli, że sam fakt, iż Świnoujście jest bliżej Cieśnin
Duńskich, daje rocznie 5 mln dolarów oszczędności, co w wieloletniej perspektywie daje niebagatelne kwoty. Innymi argumentami była bliskość wielkich konsumentów gazu - Polic i w przyszłości elektrowni
Dolna Odra - bliskość rurociągu Szczecin -Bernau i UE, parasol ochronny NATO, mniejszy ruch statków na szlaku wodnym, a przede wszystkim posiadane pod projekt 45 ha terenów. Na Pomorzu Zachodnim zaczęto
snuć wizje centrum logistycznego i dystrybucyjnego, jakie mogłoby powstać na bazie terminalu LNG.
Tymczasem Gdańsk twierdził, że ma lepsze podejście wodne do portu i eksponował kawerny - podziemne
naturalne przestrzenie powstałe po wypłukaniu pokładów soli, które mogłyby służyć za zbiorniki gazu. Argumentował też łatwiejszym połączeniem bazy z siecią gazociągową kraju.
Jakie będą argumenty?
W międzyczasie zmienił się jednak premier. Kazimierz Marcinkiewicz z Gorzowa (niedaleko Szczecina) musiał odejść. Jego fotel zajął ten, który naprawdę decyduje -Jarosław Kaczyński z Warszawy, a
stolica jest blisko Gdańska. Prezes Rady Ministrów orzekł na konferencji przed urlopem, że obiekt powstanie w... Gdyni. Było to oczywiście złowieszcze dla Szczecina - Świnoujścia przejęzyczenie, ale w
biurze prasowym rządu uspokojono, że pomyłka jest geograficznie niewielka Pocieszano też, że oczywiście decyzja zapadnie po sporządzeniu do końca września studium lokalizacyjnego, więc wypowiedź premiera
nie jest jeszcze ostateczna Jednak kolejne wypowiedzi świadczyły, że chyba jednak decyzja już zapadła - gazoport powstanie w Gdańsku.
Jakie więc argumenty wpłynęły na decyzję Jarosława Kaczyńskiego?
Czy były to wstępne, ale ważkie wnioski z opracowania dla PGNiG, a może po prostu stara prawda, że Gdańsk leży bliżej Warszawy?