Szczecin będzie właścicielem kawałka Łasztowni nie wcześniej niż jesienią. Odwołanie prezesów portowych spółek skomplikowało cały
proces sprzedaży gminie terenów, na których ma powstać nowe centrum. Wiceprezydent Zalewski zapewnia, że opóźnienie nie zagrozi przygotowaniom do finalu Tall Ships Races w 2007 roku.
- W sprawie
organizacji finału mamy osobną umowę z Zarządem Morskich Portów Szczecin-Świnoujście i Portem Rybackim „Gryf" - mówi Zbigniew Zalewski. - W kwestii pogłebienia przy nabrzeżach
„Łasztowni" prowadzimy zaś rozmowy z ministerstwem skarbu. Tam nie potrzeba dużych prac. Ich wartość sięga milona złotych Co innego przy Wałach Chrobrego. Tam potrzeba około 2,5 miliona. Ale w
tamtym wypadku jesteśmy już po rozmowach z ministrem Wiecheckim.
Wiceprezydent zapewnia, że nawet gdyby miasto było już właścicielem części Łasztowni, to i tak musiałoby uzgodnić kwestię pogłębienia,
bo potrzebne nabrzeża są poza planowaną miejską własnością. Niemniej gminie łatwiej byłoby negocjować z pozycji właściciela. Mimo jednak, że o wymianie działek między spółkami portowymi i Szczecinem mówi
się już od kwietnia, to do zawarcia aktów notarialnych dojdzie dopiero jesieni.
- My jesteśmy gotowi - twierdzi wiceprezydent Szczecina. - W wypadku zarządu portów brakuje umowy przedwstępnej, a w
wypadku „Gryfa" nie ma także uchwały walnego zgromadzenia spółki. Mamy jednak poparcie pana Rafała Wiecheckiego.
Procedury są wstrzymane, bo prezesi spółek zostali odwołani. W wypadku
„Gryfa" problem był większy, bo zarząd firmy jest jednoosobowy. Do czasu rozstrzygnięcia konkursu nie ma nawet z kim rozmawiać o strategicznych ruchach między miastem a spółką.
W przyszłym
tygodniu do marszałka Meyera ma wreszcie trafić lista 11 inwestycji, które miasto chce sfinansować z 10-milionowej dotacji z budżetu państwa. Jak zapewnia Zalewski, żeby zdążyć z procedurami miasto w
wypadku niektórych przedsięwzięć już rozpoczęło przetargi.