Rozmowa z Wojciechem Łuczakiem, zastępcą dyrektora Urzędu Morskiego w Szczecinie
- Jak pan skomentuje anonimowy list
"pracowników Urzędu Morskiego", w którym oskarża się pana o złą atmosferę, wręcz terror w związku m.in. z przeglądem stanowisk w UMS?
- Być może jest on wynikiem jakiegoś żalu. Jednak nie powinniśmy
traktować anonimów poważnie. Zawarte w nim zarzuty są oczywiście nieprawdziwe, co łatwo sprawdzić. W moim gabinecie na przykład nie ma żadnych nowych sprzętów. Jak pan widzi, są tu meble, które mają po 25
lat.
- Nie szykuje pan zmiany kadr? Niechętni mogą panu zarzucić, że sam jest pan osobą spoza administracji morskiej, a do tego z nomenklatury LPR, więc jakie ma pan moralne prawo, aby oceniać tych,
którzy pracują tam od lat.
- Gdybym nie zrobił, między innymi, takiego przeglądu stanowisk, nie mógłbym zapoznać się z charakterem swojej pracy w Urzędzie Morskim. Nie miałbym więc wyrobionego poglądu
na to, jak prawidłowo zarządzać podległym mi pionem technicznym i kierować pracującymi t tu ludźmi. Takie przeglądy struktury zatrudnienia są konieczne do funkcjonowania prawidłowej polityki kadrowej.
Raporty od naczelników wydziałów, które do mnie spływają, dają mi pogląd, jak funkcjonuje pion. Takie działania są elementem zarządzania. A odnosząc się jeszcze do tego anonimowego listu powiem, że
spotykam się z wyrazami sympatii od pracowników, natomiast ze strony naczelników wydziałów padają sugestie, aby iść w kierunku odmładzania kadr.
- Jakie więc wnioski wynikają z tego przeglądu?
- Nie
chciałbym ich jeszcze formułować, gdyż nie są one ostateczne. Zapewniam jednak, że nie będą konieczne jakieś radykalne zmiany. A jeżeli już, to wynikać one będą z przesłanek merytorycznych, a nie
emocjonalnych, z jakich powstał moim zdaniem ten anonim.
Każdy z wydziałów pionu technicznego pracuje w oparciu o budżet i ma jakąś strukturę. Jeszcze raz więc podkreślę, że aby wysnuć wniosek co do
zasadności pracy danego pracownika czy funkcjonowania całego wydziału, konieczny jest przegląd stanowisk i analiza budżetu. Dlatego niepokojące i smutne jest, że w UMS takie procedury nie miały do tej
pory miejsca. Chcę jednak uspokoić wszystkich pracowników urzędu: jestem przekonany, że nieanonimowi pracownicy mogą być spokojni, zwłaszcza o merytoryczne potraktowanie ich przydatności w pracy.
-
Pion techniczny obraca dużymi kwotami pieniędzy, bo do jego zadań należą m.in. inwestycje hydrotechniczne.
- Być może w związku z tym mają miejsce takie reakcje.
- Dotychczas pracował pan m.in. jako
menedżer i handlowiec. Nie ma więc pan praktyki w administracji morskiej.
- Ukończyłem Wydział Transportu Uniwersytetu Szczecińskiego w kierunku transport (kolejowy, lądowy i morski). Przypominam, że w
pionie technicznym UMS znajduje się wydział zaopatrzenia i transportu. Jest także wydział informatyki oraz administracyjno-gospodarczy. Zróżnicowanie sfer jest więc ogromne. A moje wykształcenie to
szeroko pojęta ekonomia, logistyka, zarządzanie.
- Nie obawia się pan, że nim wciągnie się w specyfikę pionu techniczne go, będzie pan zdany na swoich podwładnych?
- Intensywnie wdrażam się w pracę
podległego mi pionu i bardzo chętnie korzystam z fachowej pomocy naczelników poszczególnych wydziałów. Mimo że nie zawsze ta "fachowość" przekuwała się na korzyść UMS. W związku z realizacją części
projektu "Modernizacji Toru Wodnego i Portu Szczecin-Świnoujście" nastąpiły niedopatrzenia, ze strony zespołu nadzorującego realizację projektu z ramienia UMS. Nienależyta staranność skutkuje stratą
Skarbu Państwa na kwotę około 15 mln zł. Wyrok w tej sprawie zapadł już przed sądem arbitrażowym w Danii. Dostałem informację, że Prokuratura Apelacyjna wszczęła już w tej sprawie postępowanie.
A co
się tyczy właściwego nadzoru, to w ciągu trzech pierwszych dni pracy w urzędzie właśnie dzięki kontroli, która wydaje się tak nienaturalna autorom anonimu, udało mi się zlokalizować zakupiony przed
dziesięcioma miesiącami system antywirusowy do komputerów, który leżał bezużyteczny. Po interwencji w ciągu dwóch dni został zainstalowany.
- Dziękuję za rozmowę.