Wiatraki wyrastają po obu stronach Bałtyku jak grzyby po deszczu. Niedawno informowaliśmy o uruchomieniu największej w Polsce farmy
wiatrowej wytwarzającej energię elektryczną, a tymczasem Szwedzi zapowiedzieli już, że wybudują największy nad Bałtykiem zespól takich urządzeń.
Przypomnijmy, że niedawno otwarto park wiatrowy w
zachodniopomorskim Tymieniu w gminie Będzin. To największa w Europie Środkowej inwestycja wiatrowa. Turbiny zamocowane na 25 wieżach wytwarzać mogą 50 MW energii. Zespól elektrowni wiatrowych zbudowano
kosztem 250 mln złotych na terenach dawnego PGR.
Tymczasem sztokholmski "Dagens Nyheter" poinformował ostatnio, że szwedzki inwestor Sweden Offshore Wind AB-SOW ma zamiar zbudować największą na
Bałtyku wiatrową farmę energetyczną. Złoży się na nią 128 generatorów i powstanie na płyciźnie Kriegers Flak leżącej pomiędzy Szwecją, Niemcami a Danią.
Jak informuje PAP, wybrane miejsce, w odległości
ok. 30 km na południe od szwedzkiego portu Trelleborg, jest poza terytorialnymi wodami szwedzkimi. Leży ono jednak wewnątrz strefy ekonomicznej kraju. Inwestor musiał otrzymać zgodę szwedzkich władz
państwowych. Równocześnie zobowiązuje to firmę do przestrzegania m.in. krajowych przepisów dotyczących ochrony środowiska, rybołówstwa i bezpieczeństwa żeglugi.
Pojawiły się też wątpliwości. Mają je
szwedzkie związki rybackie i organizacje ekologiczne. Inni natomiast wskazują na fakt, że generatory prądu zostaną postawione w pobliżu bardzo uczęszczanych szlaków morskich prowadzących m.in. do
Szczecina, Lubeki, Rostocku, Kopenhagi i Malmoe. To z kolei może stwarzać zagrożenie dla żeglugi.
Generatory mają dostarczać rocznie energię o wartości 2,1 TWh (2 100 mln kilowatogodzin). Odpowiada to
rocznemu zapotrzebowaniu na elektryczność ok. 440 tys. gospodarstw domowych. Koszt całej inwestycji wyniesie od 1,1 do 1,3 mld euro.
Uruchomienie zespołu Kriegers Flak podwoi wielkość uzyskiwanej w
Szwecji energii z wiatru. Obecnie z 720 elektrowni wiatrowych uzyskuje się tam niecały procent energii elektrycznej wytwarzanej w kraju. Tymczasem ich sąsiedzi Duńczycy produkują w ten sposób już 13
proc.
Szwedzi chcą, aby do 2015 roku produkcja prądu elektrycznego z wiatru wzrosła dziesięciokrotnie. Aby jednak tak się stało i rocznie do sieci trafiało 10 TWh energii, konieczne będzie uruchomienie
jeszcze wielu tysięcy generatorów. Skandynawowie zdecydowali się zlokalizować park wiatrowy na morzu, bo rosną opory lokalnych społeczności przeciw takim projektom na lądzie.
SOW to spółka należąca do
szwedzkiego, państwowego koncernu energetycznego Vattenfall AB.