S/Y "Zawisza Czarny", flagowy żaglowiec Związku Harcerstwa Polskiego, obchodzi tego lata 45-lecie. Statek świętuje ten
jubileusz lipcowym rejsem wzdłuż Bałtyku - z odwiedzaniem polskich portów, gdzie można go zwiedzać i poznawać jego historię.
Przez pokład tego trójmasztowego szkunera gaflowego przewinęło się kilka
tysięcy młodych ludzi. Harcerscy instruktorzy nauczyli młodzież nie tylko żeglarskiego kunsztu, ale i morskiej tradycji. Statek odbył kilkaset rejsów pełnomorskich i oceanicznych, dwukrotnie opłynął
przylądek Horn, opłynął też kulę ziemską. Regularnie bierze udział w międzynarodowych regatach i konkursach.
Obecny "Zawisza" tak naprawdę jest "Zawiszą Czarnym II". Kontynuuje on tradycję
pierwszego harcerskiego żaglowca sprzed II wojny światowej. W 1934 r. ZHP zakupił w Szwecji zbudowany tam w 1901 r. drewniany szkuner "Petrea". Na życzenie jego kapitana gen. Mariusza Zaruskiego
otrzymał imię rycerza Zawiszy Czarnego. Jego matką chrzestną była żona prezydenta Ignacego Mościckiego. Do wybuchu wojny żeglował po Morzu Bałtyckim i Północnym, odwiedzając 27 portów w 10 krajach.
Jak
przypomina PAP, w czasie wojny statek uprowadzono do Niemiec, gdzie służył do szkolenia podchorążych Kriegsmarine. Po wojnie udało się go odnaleźć i sprowadzić do Gdyni, ale uznano, że jest tak
zniszczony, iż nie da się go już wyremontować. Stał i niszczał w stoczni do 1949 r., aż zapadła decyzja o jego zatopieniu. Dziś spoczywa na dnie Zatoki Puckiej na głębokości 8 metrów.
Pod koniec lat
50. w ZHP zapadła decyzja o powrocie do tradycji harcerskiego żeglarstwa pełnomorskiego. Zakupiono więc rybacki lugotrawler (kuter ciągnący za sobą rybacką sieć) "Cietrzew", zbudowany w 1952 w Stoczni
Północnej w Gdańsku. W latach 1960/61 przerobiono go na żaglowiec -zdjęto nadbudówki, dodano trzy maszty i stępkę balastową a w ładowniach urządzono wnętrza mieszkalne dla 41 osób - oficerów, bosmanów,
mechaników i szkolących się żeglarzy. Portem macierzystym "Zawiszy Czarnego" jest Gdynia, gdzie mieści się także Centrum Wyszkolenia Morskiego ZHP.
Jedną z większych ciekawostek na harcerskim
żaglowcu jest jego silnik – to motor MaK Krupp z 1942 r., pochodzący z niemieckiego U-Boota. Od kilku lat armatorzy "Zawiszy" mają pełną dokumentację tego silnika, którą przywiózł do Polski
były mechanik hitlerowskiego okrętu. Stojący na nabrzeżu widzowie dziwią się, gdy odbijający od kei harcerski żaglowiec uruchamia silnik - czarny dym uchodzi z komina umiejscowionego w...środkowym
maszcie.