Ponad pięć tysięcy metrów kwadratowych hali przemysłowej spłonęło wczoraj na terenie byłej stoczni jachtowej przy
ul. Światowida w Szczecinie. Firma, która dzierżawiła pomieszczenia, straciła prawie całe wyposażenie przemysłowe i biurowe. Akcja strażaków była bardzo trudna na hali co chwilę wybuchały butle z
gazami technicznymi. Na szczęście
nie było ofiar w ludziach.
Pożar pojawił się na dachu hali produkcyjnej firmy TCS Technical Consulting Szczecin Sp. z o.o. tuż przed godz. 14. Ogień najpierw
próbowali gasić sami pracownicy. Niestety, po kilku minutach płomienie objęły znaczną część dachu.
Wozy bojowe straży, które pojawiły się na miejscu, walczyły już z rozszalałym żywiołem.
Na
początku poczułem tylko dym mówi Jarosław Więckowski, pracownik TCS potem zobaczyliśmy niewielki ogień na dachu. Próbowaliśmy naszymi agregatami gaśniczymi samodzielnie stłumić płomienie, ale, niestety,
było zwyczajnie za wysoko.
Pierwsza jednostka straży pożarnej pojawiła się błyskawicznie, ale jej wyposażenie techniczne okazało się za słabe. Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko, po jakimś
czasie płonęło już poddasze, pomieszczenia biurowe, hale produkcyjne i magazyny. Strażacy nie mogli wejść do środka, bo co chwilę wybuchały butle z gazami technicznymi. Po godzinie zawalił się dach.
Pożar zauważono, gdy w środku było kilkunastu pracowników. Wszyscy zdążyli w porę uciec. Ogień doszczętnie zaś zniszczył wyposażenie przemysłowe, w tym dwie giętarki, gilotyny, spawarki, walcarki.
Firma, która zajmowała się produkcją tłumików do silników okrętowych, straciła też zapasy materiału i gotowe wyroby. Udało się uratować tylko jeden komputer spłonęła za to dokumentacja techniczna i
biurowa.
Pracownicy firmy twierdzą, że ogień mogła zaprószyć ekipa remontowa, która tego dnia pracowała przy uszczelnianiu dachu. Świadkowie widzieli dekarzy nagrzewających palnikami asfaltowe
pokrycie dachu. To mogła być bezpośrednia przyczyna pożaru. Taką wersję zbada też policja i biegły z zakresu pożarnictwa.
Sami zleciliśmy naprawę wyjaśnia Krzysztof Hadrian, kierownik produkcji. Dach
od jakiegoś czasu przeciekał i właściciel hali, przedsiębiorstwo B&S, od którego dzierżawimy pomieszczenia, kilka dni temu zaczął remont.
Do późnego wieczora trwało dogaszanie i schładzanie butli
z gazem, które ocalały z pożaru. Pożar gasiło w sumie dziesięć ciężkich wozów bojowych. Pracownicy firmy nie byli w stanie określić strat finansowych, mogą one jednak sięgać kilku milionów złotych.