Łódź rybacka Łeb-27, poławiająca niedaleko Kołobrzegu, wysłała w piątek około godz. 16 do Kapitanatu Portu
sygnał SOS. Jednostka z tysiącem kilogramów fląder w ładowniach zaczęła tonąć.
Na ratunek czteroosobowej załodze wyruszyła jednostka ratownicza "Szkwał". Nikt z załogi nie ucierpiał, wszyscy
bezpiecznie wrócili do portu.
Do wypadku doszło 3 mile morskie od Kołobrzegu, na wysokości Mrzeżyna. Rybacy od godz. 7 zdejmowali sieci i stawiali nowe. Pogoda była bardzo dobra.
Nagle jednostka
zaczęła szybko nabierać wody. Zdarzenie miało dramatyczny przebieg, bo rybacy po zatonięciu łódki znaleźli się w kapokach w wodzie. Nie zadziałała tratwa ratownicza.
Do akcji ratowniczej włączyły się
oprócz "Szkwału" także dwa pontony Morskiego Oddziału Straży Granicznej, która ubezpieczała regaty żeglarskie na redzie portu. Wyłowieni rybacy nie wymagali pomocy lekarskiej. Drewniana 12-metrowa
łódź zatonęła i leży na niedużej głębokości. Miejsce jej zatonięcia oznaczono boją.
Izba Morska ustala przyczyny wypadku.