W Warszawie z wicepremierem Andrzejem Lepperem spotykają się w piątek rybacy. To będzie ich trzecie spotkanie w sprawie rekompensat za
postój kutrów w czasie zakazu połowów dorszy na Bałtyku. W środę A. Lepper poinformował, że rybakom zostaną wypłacone pieniądze.
Zakaz połowu obowiązuje od połowy czerwca i potrwa do 15 września.
Organizacje rybackie od dwóch lat domagają się wypłat rekompensat, tak jak to dzieje się w innych unijnych państwach. Wicepremier Lepper znalazł na ten cel aż 28 mln złotych. To znacznie więcej niż się
spodziewali rybacy. Tak duża kwota wynika z sum, jakie na ten cel należą się Polsce na lata 20042006. W ub. roku po protestach rybaków rząd pozwolił na wydanie z tej puli tylko 1,2 mln zł.
Gdyby w
2005 roku potraktowano nas normalnie, dziś nie byłoby tego problemu, że czas się kończy, a jest tyle pieniędzy do wydania twierdzi Marek Gzel, sekretarz Stowarzyszenia Armatorów Rybackich. Wtedy
niewielkie kwoty otrzymało 300 armatorów. W tym roku liczymy, że o rekompensatę wystąpi 500. Według naszych wyliczeń trafi do nich 25 mln zł.
Dziś rybacy mają przedstawić wyliczenia strat poniesionych
przez wprowadzenie okresu ochronnego na połowy dorszy. W ub. roku do naliczenia rekompensat przyjęte było najniższe wynagrodzenie, a teraz ma być uwzględniony poziom średniej krajowej. Polska musi jeszcze
metodę wyliczania odszkodowań przedstawić do akceptacji Komisji Europejskiej.
Ale to tylko formalność uważa M. Gzel. Oceniamy, że przez urzędniczą zwłokę pieniądze trafią do armatorów dopiero
jesienią.
Poprzedni rząd permanentnie, a do niedawna także obecny resort rolnictwa, prowadził swoistą wojnę z rybakami w sprawie rekompensat. Skutkiem tego w tym roku trzeba wydać mnóstwo unijnych
pieniędzy. Rodzi to niebezpieczeństwo, że zamiast płacić według realnych kosztów postoju kutrów, będzie się próbowało "dopasowywać" metodę obliczeń pod znaną kwotę. Na tyle kuszącą, że w połączeniu z
narzekaniami na wieloletnie zaniedbania w tej kwestii, może się pojawić takie niebezpieczeństwo. Wzbudzi to podejrzenia Komisji Europejskiej i z radości wyjdą znów nici, bo się skończy 2006 rok.