Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Światło ostatnią instancją

Kurier Szczeciński, 2006-06-19
Rozmowa z Ziemowitem Sokołowskim, wiceprezesem Stowarzyszenia Miłośników Latarń Morskich Jaki jest cel konferencji poświęconej latarniom morskim, która 23 czerwca odbędzie się w Szczecinie? Jej hasło brzmi: "Czy latarnie morskie mają w przyszłości być tylko atrakcją turystyczną". Ale celem spotkania jest także m.in. kultywowanie tradycji morskich, do których należy przecież żegluga, porty i oznakowanie nawigacyjne. W zależności od rejonu świata tradycje te sięgają od 4 do 6 tys. lat. To dłużej niż tradycje rolnicze, które są młodsze o co najmniej 2 tys. lat. W skali globalnej to wielkie dziedzictwo, choć w Polsce jego historia jest dosyć krótka. Trzeba więc cenić to, co mamy. Ale jest jeszcze jeden powód spotkania miłośników latarń morskich: 10-lecie liczącego ok. 180 członków SMLM. Należy do niego szerokie spektrum społeczne, a członkowie są nie tylko z naszego województwa, ale i z kraju, a nawet z zagranicy. - Jakie były pierwsze latarnie morskie? - To były bardzo skromne "urządzenia". Po prostu na wysokich fragmentach brzegu rozpalano ogniska. Potem pojawiły się latarnie w formie wieży. Budowano je z tego, co było na miejscu z kamienia, drewna. Następnie były budowle ceglane. Bywały też drewniane. Aż przyszła era żelaza i stali, co umożliwiło budowę konstrukcji bardziej podatnych na formowanie wysokich wież. - Ile latarń morskich jest na polskim Wybrzeżu? - Czynnych jest w sumie 15 latarń. 16. znajduje się Na Antarktydzie. - Na co jest narażona latarnia morska? - Przede wszystkim na działania czynników klimatu nadmorskiego. W takim powietrzu jest dużo wilgoci i soli. Korozji podlega nie tylko metal, ale i cegła oraz beton. - Czy w latarniach są latarnicy, czy może są one zautomatyzowane? - Polska jest wyjątkowym krajem, gdyż większość latarń jest obsadzona latarnikami. Stanowią oni nie mniejszą atrakcję niż same latarnie. Na świecie odchodzi się od obsługi tych obiektów przez ludzi. Większość jest zautomatyzowana. Jednak na przykład w USA na mocy prawa latarnia Boston Harbor jest obsadzana latarnikami i tak ma być zawsze dla poszanowania tradycji morskiej. - U nas latarnicy są pracownikami Urzędu Morskiego, z tym że ich specjalność nie ogranicza się tylko do znajomości tych obiektów, ale i do obsługi bogatego oznakowania nawigacyjnego wód Zalewu Szczecińskiego i Wybrzeża morskiego. Czy potrzebne są jeszcze latarnie, gdy mamy nowoczesną nawigację satelitarną? - To prawda, mamy nowoczesne techniki nawigacji morskiej GPS, a wcześniej system nawigacji inercyjnej, który jest bardziej autonomiczny, bardziej skuteczny od GPS, bo można go używać głęboko pod wodą, gdzie GPS już nie sięga. Ale to nie zmienia postaci rzeczy, że latarnia morska jest ostatnią instancją. Czasami bowiem wysublimowana technika zawodzi, a latarnia zawsze była, jest i będzie w tym samym miejscu. Będzie emitowała to samo rozpoznawalne w nocy światło, będzie miała tę samą sylwetkę w dzień i gdy wszystko zawiedzie ona nie. - Powiedział pan "światło". - Jego źródła zmieniały się. Światło pochodziło z płonącego drewna, węgla kamiennego, łuczywa, świec najpierw bardzo drogich woskowych, potem tańszych, ale okrutnie śmierdzących. Potem przyszła nafta i okres stosowania różnych gazów. Aż pojawił się karbid i powstały w jego reakcji z wodą acetylen, gaz świecący bardzo jasno. W końcu nastała epoka elektryczności. Ale ponieważ była ona zawodna, stosowano system podwójny acetylenowy i elektryczny. Latarnie są potrzebne w pobliżu brzegów, bo statek, który jest odpowiednio skonstruowany, załadowany, obsadzony kompetentną załogą, przetrwa każdą opresję na pełnym morzu. W pobliżu brzegu jest inaczej: tam jest płytko, tam są skały, prądy, wiatry niekiedy nieprzewidywalne. W zasięgu "widzenia" latarni jest więc najgroźniejszy obszar. Obiekty te są także ważne podczas zbliżania się do portów, gdzie ruch statków jest największy. - Jaką jeszcze rolę może pełnić latarnia? - Czasami spełniały one funkcje monumentów dla upamiętnienia jakichś historycznych wydarzeń. Były też miejscem kultu religijnego. Pełniły funkcje obronne, gdyż niekiedy były wmurowywane w mury miast czy fortów. W naszych czasach pełnią też funkcje wystawiennicze spełnia je szereg naszych obiektów, m.in. w Świnoujściu, Rozewiu, Niechorzu, gdzie prezentowane są ciekawe eksponaty dotyczące żeglugi, latarnictwa, itp. Latarnia w Świnoujściu była też miejscem sympatycznej tradycji: studenci WSM bronili tam swoich prac. - Czy każdą latarnię można obejrzeć od środka? - W naszym rejonie zdecydowana większość latarń jest otwarta. Wyjątkiem jest obiekt we wsi Kikut. Jest on specyficzny, gdyż zbudowany został jako wieża widokowa, a po wojnie wyposażono go w odpowiednie urządzenia i w ten sposób stał się latarnią. Co ciekawe, to najniższa, a zarazem "najwyższa" polska latarnia, bo stoi na wysokim klifowym brzegu. - Kim jest latarnik? - Przede wszystkim musi być fachowcem nie tylko w zapalaniu światła, ale i elektryczności. W tradycji państw zachodnich amerykańskiej czy brytyjskiej wymagano wręcz, aby latarnik miał praktykę na morzu jako marynarz czy oficer. U nas tak daleko te wymagania nie są może posunięte, jednak latarnicy to ludzie o konkretnych zawodach fachowi i obowiązkowi. - Dziękuję za rozmowę.
 
M. Klasa
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl