Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Małe angliki na emeryturę

Kurier Szczeciński, 2006-06-12
Z PŻM odejdą frachtowce, które ponad ćwierć wieku temu uratowały brytyjskie stocznie. Armator ma zamiar sprzedać lub skierować na złom siedem masowców. Wśród jednostek, które zakończą służbę u szczecińskiego armatora, są tzw. małe angliki, zbudowane pod koniec lat 70. po okresie posuchy inwestycyjnej. Bardzo ważnym rokiem okazał się jednak 1977 r., gdy na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie podpisano uroczyście umowę z Brytyjczykami. Okrzyknięto ją w polskiej prasie kontraktem stulecia, bo znacjonalizowane stocznie na Wyspach miały wybudować aż 22 statki. Siedem z nich miało mieć 16 tys. DWT, a piętnaście zaledwie 4,4 tys DWT. W angielskichĘstoczniach miały też powstać dwa dźwigi pływające dla świnoujskiego portu. Kontrakt z Brytyjczykami podpisywał ówczesny dyrektor PŻM Ryszard Karger, a ze strony angielskiej Michael Cassy. Umowa przewidywała stworzenie nowatorskiej spółki w historii polskiej żeglugi. Firma Anglo-Polish Shipping Venture (APSV) miała być faktycznym właścicielem tych statków do czasu ich spłacenia mówi Krzysztof Gogol, doradca dyrektora PŻM i autor książki "Polska Żegluga Morska 1951- 2001". Na inwestycje w tonaż pieniądze pożyczyły brytyjskie banki. Większe frachtowce miały być spłacone w 13,5 roku, a mniejsze w ciągu lat 15. Za granicą prasa oceniła, że kontrakt uchronił tamtejsze stocznie przed upadkiem. Dzięki temu rząd Wlk. Brytanii ominęły olbrzymie kłopoty ze stoczniowcami mówi Gogol. Statki z zadyszką W Szczecinie wiele obiecywano sobie po 1979 roku, gdyż do eksploatacji miały wejść łącznie aż 24 statki, najwięcej w historii armatora. W tej liczbie miały się znaleźć zamówione w Anglii masowce. Jednak Anglicy nieco zawiedli. Okazało się, że tamtejsze stocznie nie są w stanie zbudować statków w terminie. Ostatecznie więc APSV zakupiła trzy 16-tysięczniki. Były to: Kopalnie Szombierki, Jastrzębie, Siemianowice oraz pięć mniejszych jednostek o nośności 4,4 tys. DWT Mława, Bolesławiec, Gniezno II, Sieradz, Wyszków. Zbudowały je stocznie w Glasgow i Middlesbrough. Brytyjczycy zdołali się wreszcie wywiązać z umowy. W 1980 r. ich doki opuściło 14 pozostałych masowców, w tym Kopalnie: Mysłowice,ĘGottwald, Siersza, Miechowice, a także 10 miast: Łomża, Wieluń, Warka, Mielec, Zgorzelec, Goleniów, Malbork II, Bytom, Kościerzyna, Chorzów. Wszystkie powstały w Glasgow, Middlesbrough, Hebburn, Dundee i Troon. Statki z Wysp Brytyjskich jako pierwsze w naszej flocie wyposażono w kolorowe telewizory i magnetowidy mówi Gogol. Świetne do zboża Zgodnie z projektem, 16-tysięczniki z Anglii miały mniejsze zanurzenie. To z kolei dawało armatorowi nowe możliwości przewozowe. Dzięki temu możliwe było m.in. zacieśnienie współpracy z produkującymi nawozy Zakładami Chemicznymi w Policach. Z kolei małe angliki (lub czwórki) otworzyły przez armatorem francuski rynek zboża. Te nieduże masowce mogły bowiem wpłynąć rzekami daleko w głąb lądu. W ramach kontraktu z 1980 r. małe angliki przewiozły z Francji 1,2 mln ton zboża dla Rolimpeksu. Po ponad ćwierć wieku pracy, w tym roku na złom lub do nowych właścicieli (jeżeli się znajdą) pójdą cztery małe angliki: Gniezno, Wyszków, Łomża i Malbork II. PŻM opuszczą również dwie Kopalnie Zofiówka (30-letnia) i Sosnowiec (już sprzedana). Żywot zakończy też Reduta Ordona. Ten zwodowany w 1978 r. w Stoczni Szczecińskiej statek w czasach PRL-u nosił imię Feliksa Dzierżyńskiego, twórcy rosyjskiej Nadzwyczajnej Komisji ds. Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem (Cze-Ka), która była odpowiedzialna za masowe zbrodnie na "wrogach ludu". Jak napisał w swej książce Gogol, po zmianach politycznych w kraju nazwę trzeba było zmienić na "bardziej przyjazną". Teraz dawny rewolucjonista o polskim pochodzeniu wpłynie prawdopodobnie na jedną z plaż południowej Azji, a tam zajmą się nim ekipy z palnikami acetylenowymi. Jeśli zaś chodzi o małe angliki, to tym niewielkim statkom przyszło na stare lata wysłuchiwać ocen ze strony swych rówieśników studentów Akademii Morskiej. Jeden z nich doradza, gdzie iść na praktykę i nie trafić na "złoma": "W PŻM możesz trafić na różne, mają głównie masowce i kilka "chemików", najgorszeĘco może chyba być, to "małe angliki". Tylko to jest dobre w tych statkach, że bujasz się po Europie, siłownia mała, ale jest na nich trochę roboty".
 
(kl)
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl