W połowie przyszłego tygodnia będzie prawdopodobnie wiadomo, czy stoczniowe związki zgodzą się na
kilkuprocentową podwyżkę wynagrodzeń, którą zaproponował im zarząd firmy. Jak informowaliśmy, "Solidarność" Stoczni Szczecińskiej Nowej domagała się 40-procentowej podwyżki.
- Wyznaczyliśmy sobie
drogę dojścia do porozumienia, a strona związkowa ją zaakceptowała. Przedstawiliśmy też propozycję kompromisową - mówi Zbigniew Gomułka, wiceprezes SSN.
Wczoraj przedstawiono związkowcom strategię
rozwoju stoczni do 2011 roku, którą opracowała firma audytorska Deloitte. - Pokazaliśmy zamierzenia i drogę, którą będzie zmierzać firma, aby zmniejszyć dystans w stosunku do branży stoczniowej w Unii
Europejskiej i aby powstrzymać odpływ pracowników -tłumaczy Gomułka. - Pokazaliśmy też, jak w tym okresie będzie wyglądać dynamika wzrostu płac na skutek realizacji inwestycji zwiększających wydajność
firmy.
Na razie jednak kierownictwo spółki ustnie zaproponowało 8-procentową dynamikę wzrostu wynagrodzeń w stosunku do 2005 r. W tej propozycji uwzględniono już wzrost pensji uzgodniony w porozumieniu
z 15 grudnia ub.r. Związkowcy mają otrzymać pisemną ofertę zarządu do końca tego tygodnia. Natomiast do środy organizacje te mają zająć w jej sprawie stanowisko.
- Najważniejsze będzie dla nas to,
co znajdzie się na papierze. Jesteśmy otwarci na racjonalne propozycje pracodawcy, które umożliwią zatrzymanie w stoczni fachowców - mówi Andrzej Antosiewicz, przewodniczący stoczniowej "Solidarności
".
- Wszystko idzie w dobrym kierunku. Czekamy na pisemną propozycję. Wtedy ją przeanalizujemy i skonsultujemy z kolegami z "Solidarności". Musimy zrobić wszystko, aby ludzie nie uciekali - mówi
Jan Janiec, przewodniczący związku Stoczniowiec.