Krzysztof Derbiszewski, prezes "Portu Rybackiego Gryf" zaproponował Szczecinowi "przesunięcie" planowanej na
terenie Łasztowni chłodni w inne miejsce, jeśli jej budowa burzy koncepcję miasta. Operacja będzie trudna, bo kosztowna. Na spotkaniu władz spółki z kolegium prezydenckim Mariana Jurczyka ustalono, że
rozpocznie się szukanie drogi do sfinansowania całego przedsięwzięcia.
- Jestem zaskoczony całą dyskusją, która toczy się wokół ukrytej rzekomo przez nas budowy chłodni - mówi Derbiszewski. - Przecież
o niej wiadomo od lat. Była uwzględniona już przy tworzeniu koncepcji zagospodarowania w ramach programu "Waterfront", w którym udział wzięła czołówka szczecińskich architektów. Od 2 lat stale
informujemy władze Szczecina o obecności tej inwestycji w planach spółki. Tylko ktoś o szczególnie złej woli może twierdzić, że chcieliśmy kogoś oszukać.
O chłodni planowanej przez "Port Rybacki
Gryf" zaczęło być głośno, po zatwierdzeniu przez Radę Miasta Szczecina zamiany gruntów między spółką a miastem na terenie Łasztowni. Zaangażowani w tworzenie niezależnej od gminy koncepcji Łasztowni i
Śródodrza architekci stwierdzili, że wybudowanie tam chłodni uniemożliwia praktycznie zmianę charakteru miejsca. Według ich koncepcji, nie da się pogodzić np. nowej siedziby filharmonii na cyplu Łasztowni
z sąsiedztwem chłodni na 10 tys. ton i placem manewrowym dla obsługujących ją TIR-ów. Derbiszewski twierdzi, że nikt z nim nie ustalał całkowitego wyprowadzenia "Gryfa" z tego terenu.
- To przecież
miała być koegzystencja dwóch światów: miejskiego i portowego - uważa Derbiszewski. - Nie ma mowy zresztą o likwidacji dającego pracę szczecinianom przedsiębiorstwa. Chodzi nie tylko o pracowników
"Gryfa", ale w sumie o ponad 1000 osób pracujących tutaj przy wartych setki milionów złotych przeładunkach. Nie może też być mowy o odstąpieniu od budowy chłodni, która zapewni stabilny byt spółce.
Jesteśmy jednak gorącymi zwolennikami tworzenia nowej dzielnicy miasta. Dlatego we wtorek doszło do spotkania z prezydentem Jurczykiem i naszej propozycji przeniesienia planowanej chłodni i całej
działalności "Portu Rybackiego Gryf" w inne miejsce.
Propozycja Derbiszewskiego jest jednak trudna do przeprowadzenia. Chłodnie można by przenieść w głąb terenu firmy, ale nabrzeże, które
miałoby ją obsługiwać wymaga generalnego remontu. Koszt modernizacji to około 20 mln zł, które musiałoby dać miasto. Alternatywą jest przeniesienie całej działalności "Gryfa" i terenu na przyszłą
chłodnię w zupełnie inne miejsce. Na spotkaniu prezydent ze współpracownikami ustalił, że Szczecin spróbuje albo znaleźć pieniądze, albo grunt odpowiedni dla firmy portowej. Potem trzeba by dokonać
odpowiedniej wymiany gruntu.