Jarosławiec. Właściciele kutrów protestowali w jarosławieckiej przystani rybackiej, bo obawiają się swojego bankructwa!
Także zapowiedzieli łamanie zakazu wypływania w morze, jaki nakłada na nich wojsko organizujące strzelania morskie na poligonie w Wicku Morskim. Grupa kilkudziesięciu rybaków akcentowała, że kanonada na
poligonie odbywa się cztery razy w tygodniu.
- Dodatkowo nasze jednostki stoją także w niedzielę, bo wtedy obowiązuje ministerialny zakaz połowu dorszy - mówi Daniel Manuszewski, właściciel kutra Jar
1. - Przykładowo w marcu wypłynęliśmy tylko siedem razy w morze. Pytamy więc kiedy mamy zarabiać?
- Strzelania są organizowane według planu we: wtorki, środy, czwartki i piątki, i uważam, że nie ma
tutaj żadnego dramatu - ocenia Ryszard Marcinkowski, komendant Centralnego Poligonu Sił Powietrznych w Ustce. - Jesteśmy z rybakami w kontakcie i informujemy ich o ewentualnych zmianach w harmonogramie.
Komendant zaznacza, że łamanie zakazu wypływania ma prawne reperkusje i wiąże się z wysokimi karami finansowymi. Jednak zgodził się spotkać z rybakami i wysłuchać ich racji.