"OCHRONIARZE trzymali mnie wychylonego za burtą i pytali się, czy chcę zanurkować. Potem zamknęli mnie w kajucie, skuli
kajdankami i ukradli 1500 koron, które miałem w kieszeni" - to cytat z artykułu w dzienniku szwedzkim, który oskarża obsługę promu MS "Polonia" o liczne pobicia i kradzieże. Od kilku miesięcy trwa
nagonka skandynawskiej prasy, która rozpisuje się o rzekomych ekscesach na promie. Krzykliwe tytuły, dramatyczne opisy pasażerów, wyliczane sumy skradzionych pieniędzy - z lektury tekstów wyłania się
obraz traktowania podróżnych gorzej niż na średniowiecznych galerach.
Szwed z siekierą
Dziennik "Kvalls Posten" to typowy tabloid, który zachęca czytelników sensacyjnymi tytułami, ogromnymi
zdjęciami i minimum tekstu - w sprawie "Polonii" jednak dziennikarze wykazali się sporym zaangażowaniem, opisując między innymi przygody sześciu pasażerów, którzy mieli stracić w sumie 10 tysięcy
koron. Kradzieże, gonitwy z siekierami i brutalni ochroniarze - tak zdaniem dziennika wygląda podróż na promie.
- To nie pierwszy raz, gdy prasa szwedzka pisze o nas źle -wyjaśnia Piotr Waszczenko,
prezes zarządu Unity Linę - w tym przypadku opisywana grupa była nad wyraz agresywna i pod oszałamiającym wpływem alkoholu. Byłem na drugi dzień na promie i widziałem skutki całej awantury, zniszczone
mienie, pobity ochroniarz, zmęczona obsługa.
Seria artykułów opisujących rzekome złe traktowanie turystów pojawiła się po awanturze na innym polskim promie - też wywołanej przez pijanych Skandynawów.
Zdaniem prezesa, ekscesy zdarzają się wyłącznie na trasie z Ystad do Świnoujścia. Wtedy to obywatele Szwecji czują się bardziej bezkarnie niż w powrotnym kursie, gdy nad agresywnym pasażerem wisi
groźba interwencji szwedzkiej policji.
Lisy też kradną?
Obsłudze promu zarzuca się nie tylko złe traktowanie pasażerów. Do redakcji "Kuriera" zgłosiła się kobieta, która twierdzi, że z
zamkniętego na pokładzie towarowym samochodu skradziono jej kartę bankomatową, biżuterię, odzież, kufry skórzane, kozaczki zamszowe i... 2 szale z lisem.
- Z mojej karty wypłacono ponad 19 tysięcy
koron, co stanowi równowartość ok 8 tysięcy złotych - mówi pani Barbara M, która na stałe pracuje w Szwecji - w sumie straciłam 34 tysiące złotych.
Tyle też zapisano w zaświadczeniu policji o
zgłoszonej kradzieży - z tym, że pokrzywdzona pojawiła się w komisariacie dopiero na drugi dzień, w dodatku nie w Świnoujściu, tylko w Szczecinie.
- Wcześniej nie wiedziałam o kradzieży, bo rzeczy były
w bagażniku, do którego nie zaglądałam. Samochód był zamknięty i zabezpieczony bardzo głośnym alarmem. Dopiero na drugi dzień w Szczecinie stwierdziłam brak toreb.
Sprawę bada szczecińska policja -w
tej chwili czeka na ustalenie bankomatu, z którego miało nastąpić wypłacenie gotówki. Dużo wyjaśnić może nagranie wideo z kamery, które posiada większość bankomatów.
Co z tą Szwecją?
"Polonia
" codziennie kursuje na trasie Świnoujście - Ystad. Rejs do Polski zaczyna się o godz. 22, a kończy o 7. Wieczorna pora sprzyja zakrapianym imprezom - dla obywateli Szwecji to również okazja zakupu
taniego alkoholu.
- Wiele lat podróżuję tym promem - mówi pan Tomasz, kierowca tira. - To smutna prawda, ale jeśli na pokładzie, w knajpie czy na korytarzu spotkasz leżącego, pijanego w sztok
człowieka, to jest to na sto procent Szwed. Inna sprawa, że wiem o złodziejach, którzy czyhają na właśnie takie osoby.
Awantury wywoływane przez obywateli Szwecji na promach to znana od lat sprawa.
Niechętnie się jednak o niej mówi. Podróżni to przecież często osoby, które odwiedzają nasz kraj w interesach -to także klienci Unity Linę. Jak z nimi postępować? Jak nie dopuścić, by grupa pijanych
awanturników terroryzowała całą załogę i innych pasażerów? Do sprawy wrócimy.