- STATEK zwodujemy w październiku 2009, a przed kwietniem 2010 r., gdy będziemy go przekazywać, armator zaprosi nas na kielicha - tak
podpisany wczoraj list intencyjny w sprawie budowy promu skomentował Andrzej Żarnoch, dyrektor ds. kontraktacji Stoczni Szczecińskiej Nowej.
Przy kamerach i w błysku fleszów list, który jest punktem
wyjścia do przyszłego kontraktu, podpisali dyrektor Polskiej Żeglugi Morskiej - Paweł Szynkaruk i Andrzej Stachura, prezes SSN.
Według wstępnych założeń, prom typu ro-pax do przewozu ciężarówek i
kierowców ma mieć około 200 m długości i 8 tys. DWT. Na 3 tys. metrów długości linii ładunkowej zmieści się 180 tirów. W kabinach znajdzie się miejsce dla 300 osób. Jednostka ma wejść na jedną z linii ze
Świnoujścia do Szwecji.
- Od naszego pierwszego spotkania z dyrekcją SSN w czerwcu ub.r. przeprowadziliśmy wiele rozmów z innymi stoczniami, niemieckimi i norweskimi. Próbowaliśmy też zainteresować
projektem promu Stocznię Gdynia. Niestety, bez efektów -powiedział Szynkaruk - Po wstępnej weryfikacji propozycji zagranicznych, zdecydowaliśmy się przystąpić do dalszych rozmów z SSN.
Prezes Stachura
przypomniał, że jego spółka zwodowała już pierwszy statek typu con-ro, który służy min. do przewozu ciężarówek - Przyszły prom będzie szerszy, więc prawdopodobnie powstanie na nowej pochylni na Wulkanie -
poinformował.
Obie strony twierdzą, że za wcześnie jeszcze na informację o kosztach ro-paksa. - Wiemy, ile ten statek nie powinien kosztować; nie więcej niż 100 mln USD - padło.
Ewentualny kontrakt
zostanie zawarty z możliwością budowy kolejnego promu. - Nasza stocznia planuje budowę takich jednostek również dla innych klientów- stwierdził Andrzej Żarnoch. - Dlatego ten projekt ma dla nas dodatkową
wartość; otwarcia nowego produktu.
Dyrekcja PŻM poinformowała też, że nadal poszukuje na rynku statków używanych kolejnego promu. Armator chciałby, żeby statek miał nie więcej niż 20 lat.
Stachura
powiedział również, że gdyby polski rząd zwiększył wsparcie dla stoczni wietnamskiej, gdzie w ramach kontraktu rządowego montowane są statki projektowane i dostarczane w częściach ze Szczecina, to
istniałaby szansa na budowę w Wietnamie masowców również dla PŻM. Stocznia Nowa mogłaby tam dostarczać trudne do wykonania elementy i polskie urządzenia. - Ale na to musimy poczekać, gdyż decyzje należą
do ministrów finansów obu krajów - podkreślił Stachura.