Przynajmniej dwa statki zamierza kupić w tym roku szczeciński armator Euroafrica Linie Żeglugowe (ESL). Będzie to
prom do przewozu ciężarówek i uniwersalny drobnicowiec na linię do Afryki Zachodniej.
- Prom typu ro-pax, którego poszukujemy na rynku, musi być wybudowany w latach 90., a więc chodzi nam o statek
w miarę nowoczesny. Chcemy też, aby długość linii ładunkowej dla pojazdów miał on zbliżoną do promu "Gryf", czyli 1800-2000 metrów. Dzięki temu zmieściłoby się 80-100 zestawów drogowych. Statek musi
też posiadać 110-150 miejsc dla kierowców - mówi Jacek Wiśniewski, dyrektor ds. żeglugowych i członek zarządu Euroafriki.
Dyrektor przyznaje jednak, że ciężko jest znaleźć taką jednostkę na rynku
żeglugowym. Zwłaszcza że na Bałtyku prom powinien spełniać wymagania porozumienia sztokholmskiego. Narzuca ono ostrzejsze rygory bezpieczeństwa jednostki, dotyczące jej stateczności.
Nowy prom
dołączyłby do dwóch jednostek ESL - "Jan Śniadecki" i "Mikołaj Kopernik" - które pływają na linii ze Świnoujścia do Ystad. Niewykluczone też, iż którąś z nich nawet zastąpi. Armator eksploatuje te
statki w ramach wspólnego serwisu z PŻM w zarządzie operacyjnym spółki Unity Line. - Prowadzimy też konsekwentny program odnowy tonażu na linii do Afryki Zachodniej - mówi Wiśniewski.
W ciągu
ostatnich dwóch lat pojawiły się tam uniwersalne drobnicowce - "Alexander" i "Magdalena". Obok nich z portów bałtyckich w kierunku Czarnego Lądu pływają: "Agat", "Rubin", "Opal",
"Turkus", "Szczecin". Przewozy na tej trasie rosną i planuje się, że w 2006 r. osiągną prawie pół miliona ton rocznie.
- W tym roku chcemy wprowadzić do eksploatacji na tej linii przynajmniej
jeszcze jeden statek wybudowany w latach 90. - mówi dyrektor.
Dla armatorów wprowadzanie młodszych statków ma znaczenie ekonomiczne. Z wiekiem jednostki maleje jej wartość oraz składka na
ubezpieczenie. Z drugiej jednak strony, postępująca dekapitalizacja wpływa na zmniejszenie zaufania morskich ubezpieczycieli i ładunki przewożone takimi frachtowcami są drożej ubezpieczane, a więc koszt
transportu wzrasta.
Jak informuje dyr. Wiśniewski, statki "z drugiej ręki", podobne do eksploatowanych na linii zachodnio-afrykańskiej (9-14 tys. DWT), są nawet trzykrotnie tańsze od tych, które
obecnie budują stocznie. Szczeciński armator będzie też kontynuował budowę stałego połączenia z Morza Czarnego do Afryki Zachodniej.
Euroafrica eksploatuje również jednostkę na linii do Anglii;
pływa tam kontenerowiec "Topaz". To przebudowana "Gdynia". Teraz jednostka ma większą pojemność ładunkową i może zabierać kontenery 45-stopowe - ponad dwa razy większe niż standardowe pojemniki
20-stopowe, które są odpowiednikiem jednostki TEU, służącej do szacowania pojemności statków kontenerowców.
Natomiast w serwisie na linii Polfin do Finlandii (wspólny serwis z Finnlines) są dwa statki
ro-ro do przewozu ciężarówek i naczep - "Inowrocław" i "Amber". Rosnąca ilość ładunków wymusiła na ESL zwiększenie ilości zawinięć tych jednostek do Helsinek.
Euroafrica powstała 1 września
1991 roku. Jej tradycja sięga jednak aż do 1951 r. kiedy to powstały Polskie Linie Oceaniczne w Gdyni. W 1970 r. jeden z zakładów tego przedsiębiorstwa został ulokowany w Szczecinie. Po wyodrębnieniu z
PLO, powstała firma Euroafrica Linie Żeglugowe.