Minimum ćwierć miliona złotych kosztować będzie naprawa sypiącego się mostu nad Parnicą w Szczecinie. Przeprawa ma
zaledwie trzy lata, a już (ze względów bezpieczeństwa) trzeba było ją zamknąć nie wiadomo na jak długo. Naukowcy z Politechniki Szczecińskiej twierdzą jednak, że przynajmniej na kilka miesięcy.
Z
ekspertyzy wykonanej przez dr.. inż. Janusza Hołowatego z Katedry Dróg i Mostów PS wynika, że uszkodzona jest skrzynia balastowa przęsła mostu. Jest na niej kilka pęknięć. Mają prawie 2 cm szerokości.
Najdłuższa rysa ciągnie się wzdłuż całej skrzyni, czyli około 7 m. I wciąż się powiększa. Gdyby władze miasta nie zdecydowały się na wstrzymanie ruchu, most mógłby się odkształcić.
- Nie wiadomo, co by
się mogło dalej stać - twierdzi dr Hołowaty. - W takich sytuacjach uszkodzenia postępują lawinowo.
Dowiedzieliśmy się, że naprawa nie będzie skomplikowana. Problem w tym, że potrwa przynajmniej
kilka miesięcy. Wiąże się to z zamknięciem ruchu - nitki wjazdowej na przeprawę w kierunku portu i stoczni remontowej. Poza tym remont ten miasto będzie musiało wykonać za własne pieniądze - minął już
bowiem okres gwarancyjny.
- Zwykle na takie inwestycje daje się przynajmniej 3 lata gwarancji - twierdzi naukowiec Politechniki Szczecińskiej. - Moim zdaniem, rok to zdecydowanie za krótko.
- Most
był współfinansowany przez Bank Światowy, który zażyczył sobie taki, a nie inny czas gwarancyjny - tłumaczy powody ustalenia tak krótkiego okresu gwarancyjnego Magdalena Wysznacka z Urzędu Miasta.
Choć nie wiadomo jeszcze, ile będzie kosztować naprawa - miasto jest na razie w fazie przygotowywania kosztorysu - to będzie prawdopodobnie sfinansowana z budżetu miasta. Ocenia się, że całość (łącznie
z projektem) będzie kosztować nie mniej niż 250 tys. zł.
Żeby nie doszło do tragedii, prace trzeba wykonać jak najszybciej. Uszkodzony balast 60-metrowego przęsła łącznikowego wciąż się obsuwa.
Istnieje niebezpieczeństwo, że w końcu nie wytrzyma, rozkruszy się i spadnie.
- Trudno powiedzieć, jaka jest przyczyna pęknięcia - przyznaje Janusz Hołowaty. - Będziemy to wiedzieć dopiero wtedy,
gdy rozbiorą balast. Z rysunków, które otrzymaliśmy, trudno coś wyczytać, bo niewiele na nich jest.
Wykonawcy ekspertyzy nie mają pełnej dokumentacji - prawdopodobnie z powodu powstałych już w trakcie
budowy zmian projektów. Naukowcy zwracają uwagę, że wjazd do portu zbudowano z myślą o mającej później powstać magistrali Nowogdańskiej. Most ma być w przyszłości przebudowany. Z tego powodu, ich zdaniem,
konstrukcja jego przęseł jest zbyt lekka.
Wiadomo, że pierwsze pęknięcia na balastach zauważono już 3 lata temu - tuż po oddaniu przeprawy do użytku. Były doraźnie naprawiane, ale rysy wciąż się
powiększają. Dziś jest tak niebezpiecznie, iż trzeba było most zamknąć. 170-tonowy balast wymaga solidnej naprawy.