"Uszkodzony jest balast przęsła mostu" - stwierdził w swojej ekspertyzie dr inż. Janusz Hołowaty z katedry Dróg
i Mostów Politechniki Szczecińskiej. Wykonał on opinię na zlecenie Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego. Badania dotyczyły zamkniętego tydzień temu mostu nad Parnicą prowadzącego do szczecińskiego portu i
stoczni remontowej.
Dlaczego na moście wstrzymano ruch? Bo jest niebezpiecznie. Beton nie wytrzymuje i się kruszy. W każdej chwili może runąć w dół - dowiedzieliśmy się od naukowców z politechniki. Ich
zdaniem, przeprawę trzeba na jakiś czas zamknąć, bo może dojść do tragedii.
- Będę sugerował, by się nie spieszyć z oddaniem mostu do użytku - przyznał dr inż. Hołowaty. - Prowizorka tu nic nie da.
Most trzeba naprawić tak, by już do sprawy więcej nie wracać.
Rys na konstrukcji mostu jest kilka. Mają prawie 2 cm szerokości - w niektórych miejscach można w nie swobodnie wsadzić palec. Najdłuższa
ciągnie się wzdłuż całej skrzyni balastowej, czyli około 7 metrów. Dowiedzieliśmy się jednak, że naprawa nie jest skomplikowana. Miasto jednak będzie ją musiało wykonać za własne pieniądze - most miał
zaledwie roczną gwarancję!
Nie wiadomo jeszcze, ile będzie kosztować naprawa uszkodzeń. W ZDiTM nie umiano nam również odpowiedzieć na pytanie, jak długo most będzie zamknięty. Teraz bowiem musi
powstać projekt naprawy i trzeba wyłonić wykonawcę. Ale to wszystko trwa. Wygląda więc na to, że tą przeprawą szybko kierowcy nie pojadą. To niezbyt pomyślna wiadomość. Most jest bowiem najkrótszą drogą
do stoczni remontowej i portu. Korzystały z niej codziennie dziesiątki samochodów - w tym ciężki sprzęt. Z ekspertyzy wynika, że uszkodzenie balastu mogło właśnie powstać w wyniku drgań spowodowanych
nadmiernym ruchem.
Przeprawa nad Parnicą powstała w 2002 r. Kosztowała 60 mln zł.