Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Dalmor na morzu i na lądzie

Namiary na Morze i Handel, 2006-02-10

Przez 60 lat statki gdyńskiego Przedsiębiorstwa Połowów, Przetwórstwa i Handlu "Dalmor" były obecne na prawie wszystkich łowiskach świata: od równika po zalodzone akweny stref polarnych na obu półkulach. Przez lata penetrowały coraz to nowe obszary, coraz dalej od kraju. Produkty z charakterystycznym logo: kotwicą wpisaną w pierwszą literę nazwy firmy, na tle biało-czerwonej szachownicy, cieszyły się powodzeniem i uznaniem wśród konsumentów krajowych i zagranicznych. Dziś działalność połowowa przedsiębiorstwa schodzi na dalszy plan, przede wszystkim z powodu bardzo ograniczonego dostępu do łowisk. - Nie oznacza to, że rybołówstwo jest teraz mniej ważne, niż dziesięć czy dwadzieścia lat temu - podkreśla Krzysztof Rychlicki, prezes zarządu PPPiH Dalmor SA. - Staramy się, aby to, co Dalmor posiada, czyli majątek lądowy, stało się także bardzo istotnym źródłem dochodów spółki i źródłem utrzymania takiej liczby pracowników, jaka będzie możliwa. W najlepszych latach 70. Dalmor zatrudniał 7500 osób, dysponował flotą 70 statków (40 trawlerów-przetwórni, 30 trawlerów burtowych i 10 kutrów) łowił rocznie ok. 300 tys. t ryb i był jednym z największych przedsiębiorstw Wybrzeża. Dziś jego flota składa się tylko z 3 trawlerów przetwórni, które pływają pod banderą maltańską: dwa na wodach Nowej Zelandii (jeden w utworzonej 9 lat temu z Independent Fisheries spółce Dalfish Ltd., drugi - w nowej spółce Raudal, założonej w końcu ub.r. z tamtejszą firmą Raukuramoana, której właścicielami są Maorysi), a trzeci - Antarktyki. W 2005 r. złowiły one, łącznie, niecałe 19 tys. t ryb i skorupiaków, czyli kryla. Cała morska załoga liczy obecnie ok. 450 osób. - Chcielibyśmy, aby te trzy statki łowiły tak długo, jak to będzie możliwe, bo trzeba pamiętać, że na łowiskach przebywają już od 20 lat - mówi prezes Rychlicki. Firma stara się utrzymać je w jak najlepszym stanie technicznym, aby - dopóki będzie w stanie pozyskiwać kwoty połowowe - mogły pracować na łowiskach. Tu warto zatrzymać się chwilę przy statku Dalmor II, którego przykład jest kuriozalny. W pierwszych latach współpracy z Nową Zelandią polskie trawlery, pływające pod flagą maltańską, poławiały głównie mirunę, w ilości 250 tys. t rocznie. Ponieważ tamtejsze łowiska również wyczerpują się, przyznawane przez nowozelandzki rząd kwoty systematycznie zmniejszano - do 180 tys. t w 2004 r. i 100 tys. t - w 2005 r. W tej sytuacji, wobec konieczności zapewnienia jednostkom opłacalności połowów, Dalmor podjął decyzję o wycofaniu jednego z nich, właśnie Dalmor II. Po niezbyt udanym zwiadzie na wodach Brazylii, ostatecznie statek został skierowany do Gdyni, gdzie po przeprowadzonym remoncie klasowym i zamontowaniu odpowiedniego oprzyrządowania, od początku lutego 2006 r. miał rozpocząć połowy kryla na wodach Antarktyki, na zlecenie japońskiej firmy Hiromatsu, w ramach 4-letniej umowy. Ponieważ międzynarodowa konwencja ogranicza ilość bander, pod którymi można prowadzić działalność połowową, trawler miał być przeflagowany i ponownie przejść pod biało-czerwoną banderę. Dzięki tej zmianie, Dalmor miałby również szansę skorzystania z innych funduszy Unii Europejskiej, przeznaczonych na remonty czy modernizację potencjału połowowego. Przeflagowanie jednak nie doszło do skutku, ponieważ okazało się, że w trakcie negocjacji przedakcesyjnych z Unią, polscy negocjatorzy... zapomnieli zgłosić, że taki statek (i dwa pozostałe również) czasowo został wyrejestrowany z naszej ewidencji i figuruje w rejestrze maltańskim. Okazało się, że jest to przeszkoda nie do pokonania. (Jest to przykład urzędniczej indolencji, który może zniechęcić innych armatorów do powrotu pod biało-czerwoną banderę.) Na razie nie wiadomo, czy Dalmor II rozpocznie połowy kryla pod banderą maltańską, czy też uda się pokonać formalne bariery i powróci pod banderę narodową. Trzeba jednak zaznaczyć, że główny ciężar działalności i dochodów gdyńskiej firmy został już kilka lat temu przeniesiony z morza na ląd. Dalmor, mając własne nabrzeża, rozwinął usługi portowe, przeładowując głównie towary spożywcze (choć nie tylko ryby) i składowując je we własnych chłodniach i magazynach. Jest to działalność niszowa, nie stanowiąca większej konkurencji dla spółek działających na terenie podległym Zarządowi Morskiego Portu Gdynia. Firma chce dalej rozbudowywać swoją infrastrukturę, aby zwiększać portowe obroty i dochody. Teraz ma znakomite ku temu warunki, ponieważ po skasowaniu w ub.r. statku Acamar otrzymała, w ramach unijnego programu, mającego na celu ograniczenie potencjału połowowego, 5 mln euro odszkodowania. Środki te chce przeznaczyć przede wszystkim na zmodernizowanie i rozbudowę potencjału magazynowo-portowego. (Programem sektorowej pomocy objętych też zostało 150 członków załogi wycofanego statku - a były to dwie zmiany po 75 osób - którzy otrzymali, lub otrzymają, stosowne odprawy.) W jakim kierunku pójdzie rozwój przedsiębiorstwa - zależeć będzie od strategii, jaką przyjmą władze spółki wraz z właścicielem, czyli Skarbem Państwa. - Czekamy na informacje od administracji państwowej, czy cokolwiek może się zmienić w zakresie rozwoju rybołówstwa. Wydaje się, że dzisiaj trudno mówić na ten temat. Ale gdyby powstała nowa strategia morska państwa (a coraz głośniej mówi się, że ma ona być nastawiona na rozwój, a nie na likwidację), to na pewno będziemy chcieli w niej uczestniczyć - podkreśla K. Rychlicki. Prezes nawiązuje tu do wypowiedzi premiera Kazimierza Marcinkiewicza, który w jednym z wywiadów prasowych stwierdził, że rybołówstwo ma przed sobą przyszłość i rząd będzie wspierał jego dalszy rozwój. Atutem Dalmoru są znakomicie położone, w centrum miasta, tereny nadające się do zagospodarowania. W najbliższych latach firma będzie się więc starała prowadzić inwestycje nie związane raczej z dotychczasową działalnością. Mają one mieć charakter miejski i turystyczny, podobnie jak istniejący już kompleks kinowy "Gemini" (nazwany tak samo, jak jeden z dawnych dalmorowskich trawlerów). Będą to wieżowce spełniające funkcje biurowo-apartamentowe, nazwane Sea Towers, a także centrum kongresowo- hotelowe oraz ośrodek sportu i rekreacji. To, że Dalmor, w przeciwieństwie do kilku innych przedsiębiorstw połowowych, może obecnie obchodzić 60-lecie, świadczy o woli przetrwania, a także o elastycznym zarządzaniu, uwzględniającym zmieniające się uwarunkowania w kraju i na świecie. Tym większa to chwała dla dostojnego Jubilata.
 
Lechosław Stefaniak
Namiary na Morze i Handel
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl