Do kolizji między polskim masowcem "Generał Grot-Rowecki" a tureckim produktowcem "Ece" doszło wczoraj w nocy
na kanale La Manche. Żaden z marynarzy nie ucierpiał. To w ostatnich miesiącach już drugi morski wypadek z udziałem tego frachtowca, który należy do grupy Polskiej Żeglugi Morskiej.
- Nasza jednostka
(38,5 tys. DWT, pod flagą Malty) wiozła z Casablanki do Polic około 30tys. ton fosforytów. Niewielki statek turecki o nośności ok. 10 tys. DWT (pod banderą Wysp Marshalla) miał w zbiornikach kwas
fosforowy - mówi Krzysztof Gogol, doradca dyrektora PŻM ds. mediów.
Do kolizji doszło na kanale La Manche od strony Atlantyku opodal wyspy Guernsey o godzinie 2.52. Na morzu była wówczas dobra
widoczność. Wiatr wiał z prędkością 4-5 stopni w skali Beauforta.
- Oba statki płynęły obok siebie. "Generał Grot Rowecki" jako jednostka o większej mocy maszyn płynął szybciej ze stałą prędkością
i doganiał turecki zbiornikowiec. Nagle "Ece" lekko odbił w lewo i przez to "Grot" wpłynął na niego - opisuje zdarzenie K. Gogol.
Polski masowiec wpadł na zbiornikowiec i uszkodził mu denny
zbiornik balastowy. "Ece" doznał przecieku i przechyłu. Na prośbę tureckiego kapitana 18-osobowa załoga została ewakuowana przez helikoptery. Polski frachtowiec porysował sobie tylko gruszkę dziobową
i po oględzinach przez inspektorów Port State Control popłynął dalej. Statek turecki pozostał na miejscu w asyście holowników. Z pierwszych doniesień wynika, że nie doszło do wycieku kwasu fosforowego,
który, ,Ece" wiózł do belgijskiej Gandawy.
Ustalenie przyczyn kolizji będzie przedmiotem postępowania władz administracji bandery. A jeśli armatorzy zgłoszą taki wniosek, także izby morskiej.
Jednak według prawa morskiego, gdy jeden statek dogania drugi, ten jest zobowiązany do utrzymania stałej prędkości i stałego kursu.
To już kolejny incydent z udziałem "Generała Grota Roweckiego".
Parę miesięcy temu masowiec ten został bowiem uderzony na Bałtyku przez skandynawski prom "Finnsailor". Stało się to niedaleko niemieckiego wybrzeża. Wtedy to statkowi PŻM uszkodzono jedną z grodzi, w
efekcie czego trafił do stoczni.
Z kolei na początku grudnia w kolizji z jamajskim frachtowcem "Vertigo" uczestniczyła inna jednostka PŻM - "Ziemia Łódzka", która też wiozła fosforyty z
Casablanki. Do zdarzenia doszło po północy w Cieśninach Duńskich. Oba statki wpadły na siebie przy słabej widoczności i dużym ruchu. "Ziemia Łódzka" wyszła ze zderzenia z jedynie uszkodzoną gruszką na
dziobie i dziurawym zbiornikiem dziobowym. Natomiast "Vertigo" z ładunkiem wyrobów stalowych - zatonął. Załogę uratowano.