Drugiego stycznia minęła 55. rocznica powstania Polskiej Żeglugi Morskiej. Dziś jest ona największym krajowym armatorem i
zarządza swą flotą ze Szczecina.
PŻM została powołana 2 stycznia 1951 roku decyzją ówczesnego ministra żeglugi. Na początku jej zadaniem była obsługa linii regularnych na morzach Bałtyckim i Północnym
oraz żegluga nieregularna bliskiego zasięgu.
Jak pisze w jednym z opracowań Krzysztof Gogol, warunki życia na pierwszych statkach PŻM - zwłaszcza na "francuzach" - były spartańskie. Marynarze nie
mieli oddzielnych kabin, a w kubrykach spało ich nawet po ośmiu. Jako że były to parowce, w ich załogach było także po trzech palaczy, smarowników, trymerów i mechaników. Choć były same niewygody,
marynarze wspaniale wspominają te romantyczne czasy.
W lata siedemdziesiąte armator wszedł ze specjalizacją w żegludze nieregularnej (trampowej). We flocie pływał wtedy jeszcze słynny parowiec
"Sołdek". Ten pierwszy pełnomorski statek w powojennej historii polskich stoczni produkcyjnych zbudowała w 1949 r. Stocznia Gdańska. Frachtowiec pływał w barwach PŻM od 1951 do 1980 r.
Bardzo
burzliwe dla kompanii ze Szczecina były lata 90. W wolnorynkowych realiach firma przeinwestowała, a stawki za przewozy ładunków drastycznie spadły. W efekcie pod koniec tamtej dekady trzeba było wdrożyć
program ratunkowy, któremu pomógł także poprawiający się rynek żeglugowy.
Dziś armator wciąż pozostaje przedsiębiorstwem państwowym. Posiada ponad 80 statków pod wygodnymi banderami. Kierownictwo firmy
zapowiada zbudowanie ponad 30 masowców w ciągu najbliższych 10 lat To konieczne, aby firma nadal była konkurencyjna na morzach.
55-lecie powstania pracownicy PŻM świętować będą w najbliższy piątek w
Operze na Zamku.