Od wczoraj przedstawiciele departamentu rybołówstwa Ministerstwa Rolnictwa dyskutują w Brukseli z unijnymi
urzędnikami na temat uregulowań rynku rybnego w przyszłym roku. O tym, nad jakim dokumentem trwać będą negocjacje, organizacje rybackie dowiedziały się drogą pantoflową. Polska administracja nie zechciała
bowiem z nimi skonsultować unijnych propozycji. A kilka pomysłów graniczy z kabaretem.
24 listopada ukazał się projekt unijnego rozporządzenia dotyczącego regulacji połowów ryb na Bałtyku w 2006 roku.
Dotąd departament rybołówstwa wysyłał takie dokumenty do konsultacji organizacjom rybackim.
- Według naszych informacji, projekt był już kilka razy dyskutowany przez brukselskich urzędników z
przedstawicielami naszego departamentu - twierdzi Marek Gzel, sekretarz Stowarzyszenia Armatorów Rybackich. - A są to złe przepisy. Nie po raz pierwszy zresztą tworzy się takie dokumenty.
Co
przewiduje projekt rozporządzenia? Kolejne obostrzenia w połowie dorszy. Oprócz wydłużonego wcześniej okresu ochronnego chce się wprowadzić zakaz połowu przez wszystkie niedziele w roku. Na dodatek
Komisja Europejska zastanawia się nad zakazaniem łowienia fląder w czasie, kiedy nie wolno poławiać dorszy. A to oznacza praktyczny upadek rybactwa przybrzeżnego. Małe kutry nie będą miały po co wypływać
na łowiska latem. A turyści nie skosztują świeżej ryby podczas urlopu.
Rybacy wyliczają, że wciąż zaostrza się przepisy połowowe. Zmieniono wymiar ochronny dorsza z 38 na 35 cm i wprowadzono zasadę
"jednej siatki". Kuter wypływając na połów dorsza nie może zabrać ze sobą sieci służących do połowu innych gatunków ryb.
- Jeśli więc w niedzielę nie będzie można łowić dorszy, to armator, który
wypłynął daleko w morze i nie opłaca mu się wracać, będzie zmuszony do bezczynności - argumentuje Ryszard Klimczak, prezes organizacji producenckiej z Kołobrzegu. - A gdyby chciał wrócić w sobotę, to
będzie miał problem ze zdaniem ryb, bo przetwórnie nie pracują w te dni.
Organizacje rybackie ostrzegają: jeśli Unia Europejska wprowadzi zakaz połowów dorszy w niedziele, oni będą się domagać
zakazania wykonywania połowów wędkarskich na Bałtyku w okresie ochronnym, czyli latem. Rybacy podkreślają, że chociaż brzmi to może niepoważnie, to jednak w zestawieniu z unijnymi "kabaretowymi"
propozycjami wypada serio.
--------------
Zakaz połowu w niedzielę? A dlaczego nie w poniedziałek albo środę?
Unijni urzędnicy zdają się konkurować z satyrykami. Tyle że kabaret służy zdrowiu
jak śmiech, a tworzone w ten sposób rozporządzenia raczej rozśmieszają gorzko. Być może właśnie z obawy przed ośmieszeniem polska administracja nie pyta rybaków o zdanie...