Fiński armator - Transfennica, uprawiający przewozy w systemie ro-ro, m.in. przewożąc ładunki M-
reala, jednego z największych producentów papieru, skieruje ich część do portu w Gdyni. Tym samym, Bałtycki Terminal Drobnicowy Gdynia rozpocznie od 1 stycznia 2006 r., obsługę nowego serwisu z portu
Hanko.
W przyszłym roku planowany jest przeładunek ok. 120 tys. t papieru fińskiego oraz ok. 30-40 tys. t szwedzkiego, którego część, zamiast do Lubeki, skierowana zostanie do gdyńskiego terminalu.
Ładunek dowożony będzie do Hanko statkiem ze Szwecji, gdzie M-real ma swoje fabryki.
Terminal zakupił już pięć naczep samozaładowczych, które będą wykorzystywane przy obsłudze ładunków z nowej
linii Transfenniki. Armator ten stosuje bowiem tzw. kasetonowy system ro-ro, do którego obsługi BTDG nie był wcześniej przygotowany. Jacek Dubicki, prezes terminalu, podkreśla, że dzięki tej inwestycji,
BTDG stanie się terminalem uniwersalnym, który będzie miał możliwość prowadzenia załadunku w każdej subtechnologii ro-ro.
W sumie, od nowego roku gdyński terminal obsługiwać będzie pięciu
armatorów: Finnlines z Euroafriką (konferencja Pol-Finn), Transfennica, Holmen oraz Pol-Levant, który na swoje jednostki zabiera zarówno ładunki ro-ro, jaki lo-lo.
- Z naszych obserwacji wynika, że
Pol-Levant zanotował w Gdyni wzrost transshipmentów papieru, ponieważ - dla małych jego partii - bardziej opłaca się przeładunek w Gdyni, niż droga przez Bałtyk do Finlandii. Zakładamy, że wkrótce
przeładunki te osiągną średnio 2 tys. t papieru miesięcznie - mówi prezes J. Dubicki.
Kończący się rok zapisze się w historii gdyńskiego terminalu drobnicowego, z jednej strony, jako rok
rekordowych przeładunków, a z drugiej - dużych strat, spowodowanych strajkami w fińskich papierniach.
Na początku roku nic nie wskazywało na pojawienie się jakichkolwiek kłopotów. Miesięczne
przeładunki sięgały 140 tys. t, co - w porównaniu z analogicznymi miesiącami ub.r., gdy osiągały one 110-120 tys. t - pozwalało na optymistyczne plany. Ten boom przeładunkowy został przerwany z powodu
dwumiesięcznych protestów i przestojów w zakładach fińskich. Jak powiedział prezes J. Dubicki, spadek dostaw, o prawie 60 tys. t papieru, oznaczał dla terminalu brak wpływów na ok. 3 mln zł. Nie sposób
tego nadrobić, mimo obecnych, rekordowych przeładunków.
- W sierpniu przeładowaliśmy 146 tys. t towaru, we wrześniu - 156 tys. t, w październiku - łącznie z transportem wewnątrzkrajowym - 175 tys. t.
Tak dobrego wyniku miesięcznego firma nie zanotowała od początku swojej działalności -podkreśla J. Dubicki.
BTDG zakończy rok, najprawdopodobniej, stratą w wysokości ok. 2 mln zł. Przyczyną tego
deficytu będzie nie tylko brak przeładunków papieru latem, ale również niskie kursy walut. Według prezesa, silna złotówka sprawia, że terminal, który rozlicza wszystkie usługi w euro i dolarach, a koszty
działalności ponosi w złotówkach, nie może zamknąć roku wynikiem dodatnim.
- Na 2006 r. zakładamy kurs euro w granicach 3,9-4 zł. Gdyby ten kurs obniżył się znacząco poniżej zakładanego poziomu,
będziemy zmuszeni renegocjować zawarte z klientami kontrakty - dodaje J. Dubicki.
Wiadomo także, że w najbliższych latach raczej nie zostanie reaktywowana linia angielska. Po rozmowach z armatorami
widać wyraźnie, że o ile polski eksport do Anglii byłby wystarczający, to kłopot byłby z pozyskaniem wystarczającej ilości ładunków na drogę powrotną. Zdaniem J. Dubickiego, jedynie linia con-ro ma realne
szanse działalności, ale do reaktywowania tego połączenia potrzebna byłaby współpraca kilku armatorów.
Wszystko wskazuje też na to, że w najbliższej przyszłości nie będą podejmowane próby
prywatyzacji BTDG. Wznowienie tego procesu może nastąpić dopiero w latach 2007-2008, kiedy to zostanie dokończona restrukturyzacja przedsiębiorstwa i sprawdzi się funkcjonowanie nowej linii ro-
ro.