Unijnym kontrolerom weterynaryjnym nie spodobały się usterki w Chłodni Szczecińskiej na terenie portu. Jak mówi prezes
spółki, były to pęknięta szyba i nieszczelna brama. Teraz główny lekarz weterynarii w Warszawie ma podjąć decyzję, co dalej z obiektem, który daje pracę 60 osobom.
Eugeniusz Żywica, wojewódzki
inspektor ds. higieny żywności informuje, że w maju ub.r. powiatowy lekarz weterynarii w Szczecinie zakwalifikował zakład do grona firm uprawnionych do handlu, czyli magazynowania i dystrybucji żywności
na rynek całej Unii Europejskiej.
- Natomiast w ubiegłym miesiącu zespół inspektorów Komisji Europejskiej skontrolował w Polsce wybrane dwanaście zakładów. W Chłodni Szczecińskiej stwierdził
nieprawidłowości, a wnioski skierował do głównego lekarza weterynarii - informuje Żywica.
W efekcie powiatowy lekarz weterynarii wydał decyzję, w której ograniczył możliwości składowe chłodni o dwa
z pięciu pięter.
W ubiegły piątek główny lekarz weterynarii przysłał dwóch inspektorów, którzy mieli ocenić stan faktyczny chłodni. Teraz decyzję w sprawie dalszego funkcjonowania obiektu ma podjąć
Warszawa.
- Spółka już wcześniej podjęła niezbędne naprawy. Do prawidłowego stanu doprowadzono m.in. piąte piętro. Z oświadczenia prezesa Chłodni Szczecińskiej wynika, że prace naprawcze, będą
kontynuowane - mówi E. Żywica.
Inspektor tłumaczy, że podczas eksploatacji takich obiektów następują uszkodzenia ścian, posadzek, drzwi i ościeżnic drzwiowych. Gdy podłoga jest nierówna, uszkodzeniu
ulegają też przewożone sztaplarkami lub składowane na paletach opakowania. Inspektorzy unijni uznali więc, że może dochodzić do wtórnego zanieczyszczenia towaru.
Z opinią inspekcji nie zgadza się
Tomasz Sinkiewicz, prezes spółki Chłodnia Szczecińska. - W raporcie stwierdzono uchybienia: pękniętą szybę i nieszczelne drzwi na rampie kolejowej, przez które mogą dostawać się owady. Tymczasem my mamy
prowadzony monitoring HACCAP i zgodnie z zaleceniem zostało to natychmiast usunięte.
Według Sinkiewicza, inspektorów z UE interesowały nieużytkowane pomieszczenia Tymczasem wiszą na nich tablice
informacyjne, że są nieużytkowane, a więc wyłączone ze składowania żywności.
- Nikt z naszych, również zagranicznych kontrahentów nie miał i nie ma zastrzeżeń do chłodni. Często sami przysyłają swoich
kontrolerów - mówi prezes firmy.
Według niego, inspektorów ktoś wprowadził w błąd, informując, jakoby w budynku prowadzono produkcję. - Owszem, produkowano tu również, ale do 1996 roku.
Spółka
Chłodnia Szczecińska należy do dwóch udziałowców - Skarbu Państwa (48 proc.) i Leszka Andrzeja Łukowskiego (51 proc.). Obiekt na Nabrzeżu Polskim szczecińskiego portu wybudowano w 1968 r. W komorach
chłodniczych na pięciu piętrach można składować 13 tys. ton żywności. Obecnie w 98 procentach są to ryby.
Jak poinformował Tomasz Sinkiewicz, spółka odwołała się od decyzji o wyłączeniu ze składowania
dwóch pięter.