Nietypowy przebieg miała wczorajsza rozprawa w procesie byłego zarządu Stoczni Szczecińskiej Porta Holding
SA. Choć się rozpoczęła, to... się nie odbyła. Na przeszkodzie stanął huk młotów pneumatycznych ekipy remontowej wymieniającej nawierzchnię ul. Kaszubskiej.
Wczoraj miała się odbyć kolejna rozprawa
byłych członków stoczniowego holdingu oskarżonych o przekroczenie swoich uprawnień i niedopełnienie obowiązków w latach 1999-2000. W ten sposób mieli narazić Stocznię Szczecińską Porta Holding na szkody w
wysokości ponad 68 mln zł.
Okna sali, w której zazwyczaj toczy się proces, wychodzą na ulicę Kaszubską. Wczoraj, tuż przed kolejną rozprawą, ekipy remontowe rozpoczęły prace nad wymianą jej
nawierzchni. Sędzia zaczął posiedzenie w ogłuszającym huku młotów pneumatycznych dobiegających zza okien. Byłemu wiceprezesowi stoczni Ryszardowi Kwidzińskiemu udało się nawet zadać kilka pytań biegłemu,
m.in. dotyczących ustalenia, czy Grupa Przemysłowa była spółką specjalnego przeznaczenia. Z trudem jednak było słychać zarówno pytania, jak i odpowiedzi.
Z informacji, które uzyskał sąd wynikało,
że prace potrwają do południa. Dla tego ogłoszono przerwę. Po godzinie okazało się jednak, że prace potrwają dłużej. Sąd postanowił więc przerwać rozprawę. Dzisiaj ma być kontynuowana. I nadal oskarżeni
będą zadawać pytania biegłym.