Trzy z czterech ładowni statku "Mystic" spłonęły w sobotę w Stoczni Remontowej "Gryfia" w Szczecinie.
Na szczęście nikomu nic się nie stało, choć nieoficjalnie wiadomo, że straty są bardzo duże.
"Mystic" jest chłodniowcem. Należy do niemieckiej firmy, będącej pod kontrolą dużego holenderskiego
armatora Seatrade.
- Jednostka od dwóch tygodni stała na doku nr 1. Podczas prac remontowych w sobotę około godz. 11 na pokładzie wybuchł pożar w pierwszej ładowni. Zajęła się pianka stanowiąca
izolację ładowni - poinformował Paweł Prus z działu marketingu "Gryfii".
Według jego relacji, na miejscu znalazł się statek pożarniczy "Strażak 25". Wezwano następnie zakładową straż
pożarną, która dysponuje trzema wozami. Potem z odsieczą przybyli strażacy z portu i wreszcie ich koledzy ze Szczecina i województwa. Niestety, ogień przeniósł się na drugą ładownię, a po jakimś czasie na
trzecią. Nad portem i miastem pojawiła się w sobotę potężna chmura dymu.
- Gaszenie ognia utrudniała konstrukcja ładowni. Pianka poliuretanowa, która izolowała komory chłodnicze, była dodatkowo
obita drewnem. Podczas palenia tworzywo to wydziela trujący cyjanowodór. Dlatego strażacy gasili ogień w maskach tlenowych - mówi mł. brygadier Dariusz Sobanda, naczelnik Wydziału Operacyjno-Szkoleniowego
Komendy Miejskiej PSP w Szczecinie.
Jego zdaniem, dostęp na statek był utrudniony, gdyż stał on na doku, na który najpierw trzeba było się dostać. Paweł Prus uważa natomiast, że stanowiło to dla
strażaków ułatwienie. - O wiele gorzej byłoby, gdyby chłodniowiec stał na wodzie - twierdzi.
Z całą pewnością akcję gaśniczą komplikował fakt, że stocznia jest położona na wyspie.
- Strażakom
udało się zlokalizować ogień i o g. 22.18 nie dopuścić do dalszego jego rozprzestrzeniania. Dwadzieścia minut po północy można było zostawić statek na dozorze - tłumaczy Sobanda.
W akcji brały
udział aż 33 samochody strażackie, w tym 11 gaśniczych, a także statek "Strażak 25", który pompował wodę do gaszenia. Wśród tych pojazdów były 4 ciężkie i 6 lekkich wozów gaśniczych. Były także: wóz
ratownictwa technicznego, pojazd z urządzeniem do pompowania aparatów tlenowych, wóz chemiczny (trzeba było zbadać skład powietrza po spaleniu się pianki).
P. Prus poinformował, że nic nie stało się
siłowni i nadbudówce. Dodał, że "Gryfia" jest ubezpieczona od takich wypadków. Nie wiadomo jednak, czy teraz armatorowi będzie się opłacało remontować chłodniowiec. - Przyjadą ubezpieczyciele i
zobaczą, czy jest sens remontować, bo straty są olbrzymie - mówi osoba pragnąca zachować anonimowość.
Paweł Prus nie chciał na razie potwierdzić, czy przyczyną pożaru mogły być prace spawalnicze.
Poinformował jedynie, że na zlecenie stoczni roboty prowadziła firma podwykonawcza.
Specjalna komisja, złożona z przedstawicieli straży pożarnej, policji i prokuratury, zlustrowała wczoraj statek po
pożarze. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, pracownicy nadzoru i wykonawca poinformowali ją, że wszystkie prace były prawidłowo przygotowane i zabezpieczone, a nawet powzięto większe środki
ostrożności, niż potrzeba.
Chłodniowiec "Mystic" zbudowano w 1988 r. Pływa pod banderą Antyli Holenderskich. Statek mierzy prawie 136 m długości i ma ponad 6 tys. DWT nośności. Załogę stanowią
Rosjanie.