Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

O wszystkim zdecyduje rynek

Namiary na Morze i Handel, 2005-10-07

Z Clemence Chengiem, dyrektorem finansowym Hutchison Westports Limited oraz Jerzym Czartowskim, prezesem zarządu Gdynia Container Terminal, rozmawia Maciej Borkowski. - Kiedy niecały rok temu Hutchison Port Holdings kupił w Gdyni spółkę portową Wolny Obszar Gospodarczy, z zamiarem wybudowania tam terminalu kontenerowego, wywołało to ogromną sensację. Co skłoniło firmę do tego zakupu? Dla tak wielkiej kompanii, jak Hutchison, był to wszak maleńki kąsek. - Powiedziałem, podczas mojej prezentacji (na Międzynarodowym Forum Gospodarczym w Gdyni - red.), że idziemy tam, gdzie idą nasi klienci. Patrząc na wielkie porty "hubbowe" w Rotterdamie czy Felixstowe, zauważyliśmy, że nasi klienci robią coraz to więcej i więcej interesów, przewożąc ładunki między tymi dwoma portami a rejonem Bałtyku. Niestety, byliśmy wśród tych, którym się nie powiodło, gdy odbywał się przetarg na sprzedaż Bałtyckiego Terminalu Kontenerowego. Kiedy więc nadarzyła się inna okazja - skorzystaliśmy z niej. - Co zdecydowało o tym, że 2 lata temu nie wygraliście przetargu? - Firma nasza poszukuje okazji do inwestowania. Jesteśmy firmą prywatną i zyski są dla nas bardzo ważne. Cena, jaką wówczas zaoferowaliśmy za BCT, wynikająca z informacji, jakie wówczas posiadaliśmy i ograniczeń zawartych w warunkach koncesji, najwyraźniej nie była wystarczająco wysoka, stąd nasze uczestnictwo w przetargu nie zakończyło się kupnem i terminal został nabyty przez ICTSI (International Container Terminal Services Ltd. - red.). - Jakie są szansę na to, że Hutchison przyciągnie do portu gdyńskiego dodatkowe ładunki czy towarzystwa żeglugowe? Jeden z prelegentów na gdyńskim forum, Ted Wang z OOCL, powiedział, że ten kraj, w którym pojawia się Hutchison, z pewnością czeka szybki rozwój. - My dostarczamy jedynie narzędzia. Polegając na dobrych, lokalnych menedżerach umożliwiamy ten rozwój. Dzielimy się pewnymi doświadczeniami, które zdobywamy na całym świecie, kontaktami, które posiadamy - i dostarczamy gotówkę, którą obracają lokalni menedżerowie, by wspierać rozwój, przyciągać więcej ładunków. - Jaka będzie moc przeładunkowa gdyńskiego terminalu? - Nie chciałbym tego komentować, w tym roku. - Chodziło mi o techniczną wydajność terminalu, w momencie jego rozruchu, a nie o jego przewidywane obroty. Porównując terminal i jego wyposażenie z innymi, podobnymi, oszacowałbym tę wydajność na ok. 150 tys. TEU. Przypuszczam, że Hutchison, będąc tak wielką firmą, nie musi się obawiać konkurencji. To raczej inni mogą się tego bać. Czy będą mieli ku temu powody? - Myślę o tym, co podczas forum powiedział o żegludze i liniowym rynku kontenerowym Ted Wang: że bardzo istotną rzeczą jest dążenie do efektywności kosztów. Trzeba, by produkt, który się sprzedaje, był dla klientów wart pieniędzy, które na niego wydają. Staramy się zapewnić naszym klientom dobry serwis. Stąd oni czują, że jesteśmy operatorem wysokiej jakości - i dlatego korzystają z naszych usług. Jest to więc przejrzysty układ: kto zapewni najlepsze usługi i najniższe koszty, do tego klienci się zgłoszą i będą używać właśnie jego produktów. Patrząc z tej perspektywy, myślę że klienci nie działają na zasadzie: "Patrzcie! To Hutchison! Musimy zawijać do tego terminalu". Oni uważnie się rozglądają i oceniają wszelkie korzyści, jakie z tego wynikają. Stąd, jeśli chodzi o konkurentów, podstawową rzeczą jest danie klientowi możliwości wyboru. - Oczywiście, dla portu, a zwłaszcza dla jego klientów, możliwość wyboru jest rzeczą bardzo dobrą. Wiadomo np., że w Gdyni, gdzie Bałtycki Terminal Kontenerowy miał dotąd monopolistyczną pozycję, takiego wyboru nie było. - Uważam, że świadczą tam oni bardzo dobry serwis, wart tych pieniędzy, które się za niego płaci - i to jest najważniejsza, kluczowa sprawa. Gdyby było inaczej, gdyby efektywność kosztów nie była właściwa, klienci nie zawijaliby do Gdyni czy Gdańska, niezależnie od faktu czy będzie tam Hutchison, ICTSI, P&O Ports, czy ktokolwiek. Ważne jest by to, co dostarczamy, było dla naszych klientów warte pieniędzy. "Warte pieniędzy " - nie oznacza wyłącznie ceny, ale i związany z nią serwis i wszystko inne. - Może jeszcze zbyt wcześnie, by o to pytać, ale czy zamierzacie w przyszłości osiągnąć jakieś porozumienie z ICTSI, co do Bałtyckiego Terminalu Kontenerowego? Nie byłby to pierwszy tego rodzaju interes między waszymi firmami. - Nie rozumiem pytania. - Powiem wprost: czy zamierzacie, ewentualnie, w przyszłości, odkupić od ICTSI ten terminal, względnie prowadzić w Gdyni jakieś wspólne inwestycje? - To jest pytanie, na które trudno odpowiedzieć. Nie działamy w konkurencyjnej próżni, stąd nie byłoby to nawet legalne. - Od początku, gdy tylko Hutchison kupił udziały w spółce Wolny Obszar Gospodarczy, mówiło się, że jest to pierwszy krok do nabycia BCT. - Nie mogę komentować plotek. Nikt nie wie, co się może zdarzyć. - W czasie swojej prezentacji na gdyńskim forum gospodarczym, mówił pan o przewidywanych zmianach, jakie zachodzić będą w rejonie Bałtyku, np. o spodziewanym wzroście przewozów morskich o 35% do 2010 r. Czy ten wzrost będzie wystarczający, by zapewnić zatrudnienie kolejnemu, dużemu terminalowi kontenerowemu? Jesteście zapewne panowie świadomi, jakie plany, co do rozbudowy terminali, mają ICTSI - w Gdyni i brytyjskie konsorcjum Deepwater Container Terminal - w Gdańsku. Czy Bałtycki Terminal Kontenerowy i Gdynia Container Terminal Hutchisona nie będą miały wystarczającego potencjału, by zaspokoić zapotrzebowanie klientów w tym rejonie na wiele najbliższych lat? - Wszystko zależy od efektywności kosztów. Można zbudować terminal, ale jeśli koszt tego będzie tak wysoki, ze nie będzie pewności, iż poniesione nakłady się zwrócą, wówczas nikt nie będzie w niego inwestował. Jeśli Gdynia będzie nadal oferowała swoim klientom bardzo efektywny, jeśli chodzi o koszty, serwis i będzie się dzięki temu rozwijała, to sami klienci zdecydują, czy będą potrzebowali bardzo dużego terminalu w Gdańsku. Nie naszą, operatorów sprawą jest decydować o tym. To klienci o tym zdecydują. Najpierw musi się pojawić popyt, zanim nastąpi podaż. To pytanie należałoby skierować do Teda Wanga, którego firma, armator liniowy, jest właśnie takim klientem. A on powiedział podczas forum, że nie jest pewien, czy będzie taka potrzeba w najbliższej przyszłości. Wydaje mi się, że to nie jest jeszcze właściwa pora, żeby odpowiedzieć na takie pytanie. Jeśli niektórzy ludzie chcą inwestować swoje pieniądze, by budować terminal w Gdańsku, to ich sprawa, ich pieniądze - i ich ryzyko. O wszystkim ostatecznie i tak zdecyduje rynek. - Dziękuję panom za rozmowę.
 
Rozmawiał: Maciej Borkowski
Namiary na Morze i Handel
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl