Szczęśliwie zakończył się kolejny protest polskich stoczniowców we francuskim Saint-Nazaire. Informowały o nim
francuskie media. Czternastu pracowników domagało się wypłaty zaległych wynagrodzeń i otrzymało je.
Protest rozpoczął się w poprzednią środę, a Polaków wsparła francuska centrala związkowa CGT.
Francuzi twierdzą, że stoczniowcy padli ofiarą łańcucha kooperantów. Robotnicy zostali bowiem zatrudnieni przez polską spółkę Kor-Pa na rzecz francuskiej firmy Technica Marine. Ta z kolei była
podwykonawcą stoczni Chantier de l'Atlantique w Saint-Nazaire należącej do koncernu Alstom Marine.
Polacy domagali się wypłaty części wynagrodzenia za lipiec i sierpień oraz dużej części pieniędzy
za nadgodziny.
Jak poinformowała PAP, powołując się na związek CGT, stoczniowcy otrzymali pełne należne im wypłaty. Firma Kor-Pa wypłaciła łącznie 45 517 euro z tytułu wynagrodzenia za pracę, urlop
i godziny nadliczbowe. Pracodawca zobowiązał się także do podpisania umów o pracę z tymi stoczniowcami, którzy umów nie mieli.
To już drugi taki protest w Saint-Nazaire. Na początku sierpnia
głodówkę zakończyło kilkunastu innych stoczniowców. Domagali się 30 tys. euro pensji za czerwiec i lipiec. Pieniędzy tych nie wypłaciła im firma Kliper z Polic, która ich zatrudniła Była ona podwykonawcą
francuskiego Gestala, a tego z kolei wynajęła stocznia w Saint-Nazaire.
Zdaniem francuskich związkowców, sytuacja, w jakiej znaleźli się Polacy, to "kolejny przypadek współczesnego niewolnictwa".
Przypominają, że w ostatnim roku podobne problemy z wynagrodzeniami mieli zatrudniani w stoczni Grecy i Rumuni.