Wciąż niejasna jest sprawa konsolidacji sektora stoczniowego i finansowania produkcji statków. Agencja Rozwoju Przemysłu
upiera się przy aliansie pod skrzydłami Korporacji Polskie Stocznie, związkowcy krytykują ten pomysł.
Najwięcej zastrzeżeń budzi sprawa finansowania produkcji statków. Korporacja miała stworzyć
sposoby pozyskiwania na ten cel pieniędzy. Sama jest jednak w fazie tworzenia.
- Możemy uzyskać ponad 100 mln USD z emisji obligacji, co da nam 400 mln zł. Do tego należy dodać 60 mln zł kredytu
rewolwingowego (odnawialnego przez bank po spłacie - red.) - wylicza Jerzy Konopka, prezes Korporacji Polskie Stocznie.
Arkadiusz Krężel, prezes ARP, dorzuca do tego kwotę ze sprzedaży akcji Jelfy i
Kogeneracji - ok. 200 mn zł i 100 mln zł z dokapitalizowanego BGK, który ma wspierać sektor w formie 6-procentowych dopłat do nierentownych kontraktów.
Prezes Konopka jest optymistą. Uważa, że KPS
wystarczy pieniędzy na finansowanie statków. Będą temu służyć również spółki specjalnego przeznaczenia, które jego zdaniem obniżą ryzyko inwestycyjne.
- Przykładowo mamy sfinansować budowę statku za
100 mln zł. Korporacja zapewni 33 mln zł, a reszta będzie z kredytu bankowego, zabezpieczonego na aktywach związanych z budowaną jednostką - tłumaczy Konopka.
Według niego korporacja finansując
frachtowiec w 1/3, z puli posiadanych 400 mln zł, w najbliższym okresie będzie w stanie uruchomić budowy jednostek za 1,2 mld zł. Krytycy uważają, że to niewystarczająca kwota.
Z kolei Andrzej
Stachura, prezes Stoczni Szczecińskiej Nowej, nie zgadza się z opinią, że wiele kontraktów, jakie mają polskie stocznie, jest nierentownych. - To zależy, jak się liczy. My na przykład za osiem miesięcy
tego roku mamy 16 mln zł straty, podczas gdy było planowane 27 mln zł. To niewielki procent przy kwocie ok. 1 mld zł sprzedaży - wylicza.
Według Stachury sytuacja idzie ku lepszemu, "pod warunkiem,
że nie popsują jej kursy walut".
- Deklaracje szefów Korporacji Polskie Stocznie dotyczące finansowania produkcji statków nas nie interesują - mówi natomiast Andrzej Antosiewicz, przewodniczący
stoczniowej Solidarności. - Interesują nas konkretne decyzje związane ze źródłami finansowania, a na razie takich nie ma, bo nikt nam o nich nie mówił. Ostatni materiał, jaki otrzymaliśmy, to wciąż sfera
koncepcji i jedynie próba znalezienia środków.