Wiceminister rolnictwa Józef Śliwa otrzymał od rybaków listę wieloletnich zaniedbań resortu w dziedzinie rybołówstwa. Rybacy
od załatwienia choć ich części uwarunkowali możliwość spotkania się z przedstawicielem rządu. Lista ta jest także niejako bilansem zamknięcia pracy departamentu rybołówstwa, kiedy pracami tego pionu
kierował obecny minister Jerzy Pilarczyk.
"Doceniamy i rozumiemy pana dynamiczne działania w sprawie poprawy sytuacji polskiego rybołówstwa. Jednak kilkuletnie zaniedbania nie dają podstaw do
tego, aby w krótkim czasie, do końca kadencji tego rządu, nadgonić stracony czas i poprawić chociaż w minimalnym stopniu sytuację sektora, za którą jest pan bezpośrednio odpowiedzialny" - napisali
rybacy ze Stowarzyszenia Armatorów Rybackich.
Rybacy zarzucają, że niezałatwiona jest wciąż kwestia sposobu określania, uznawania i rekompensowania kosztów utrzymania jednostki rybackiej i załogi za
czasowe zawieszenie połowów. Twierdzą, że brakuje jakichkolwiek wytycznych w sprawie uruchomienia dopłat do emerytur dla rybaków wycofujących się z zawodu po likwidacji kutra w ramach procesu
restrukturyzacji floty rybackiej. Zarzucają skomplikowanie procedur w działaniu socjalnym, które powodują rezygnację części rybaków z możliwości ich otrzymania. Kolejnym poważnym zarzutem jest
nieuruchomienie branżowej linii kredytowej niezbędnej do możliwości dokonywania modernizacji lub budowy nowych jednostek połowowych.
Przypominają o niezgodnym z prawem sposobie podziału kwot
połowowych na rok 2005, jak i próbach podobnych działań w projektach podziału kwot na rok 2006 i wypominają "skandaliczne przygotowanie w grudniu ub. roku delegacji rządowej na posiedzenie Rady
Ministrów UE odpowiedzialnych za rybołówstwo, co było powodem stałej utraty wartości zapisanych w traktacie akcesyjnym, takich jak: nieograniczony dostęp do łowisk wspólnotowych w ramach posiadanego
parytetu kwot połowowych oraz nieodwracalną utratę tych parytetów. Do tego dochodzi jeszcze trwała utrata kwot połowowych na Morzu Północnym w ramach porozumień dwustronnych pomiędzy Królestwem Norwegii a
Polską".
Grzechem odchodzącego rządu jest, według organizacji rybackich, również wprowadzenie rozporządzenia o wykroczeniach w rybołówstwie "na wzór i podobieństwo sądów kapturowych jako formy
dyscyplinowania armatorów i rybaków".