Masowiec "Kujawy" chwalony jest przez peżetemowca. Ten z kolei wysłuchał wielu pochlebnych opinii od agenta.
Jednostkę na początku tego roku wybudowała dla Polskiej Żeglugi Morskiej chińska stocznia w Xingang.
Na początku jednostka pływała na Dalekim Wschodzie pod dowództwem kpt. Jacka Awłasiewicza. W owym
czasie bardziej opłacalny był rynek atlantycki, więc skierowano statek na wschodnie wybrzeże USA. Stamtąd poprzez porty Ameryki Południowej - już pod kapitanem Michałem Maryszem i z nową załogą oraz z
ładunkiem soi - frachtowiec dokonał pierwszego zawinięcia na Stary Kontynent, do hiszpańskiego portu Marin i do drugiego portu wyładunkowego - portugalskiego Leixoes.
Pierwsze cumowanie w Europie miało
miejsce 6 sierpnia, a po wyładunku masowiec popłynął do Casablanki w Afryce. Stamtąd z ładunkiem fosfatów wypłynął do Polski. Portem docelowym jest Gdańsk, gdzie w tych dniach ma zawinąć.
"Kujawy" miałem okazję obejrzeć w Leixoes" - napisał do nas Lech Łyczywek, szef biura dyrektora PŻM. "Miałem dużą przyjemność wysłuchać wielu pozytywnych opinii o naszej jednostce, zarówno od
agenta statku, jak i władz portowych oraz inspektora Port State Control. (Wcześniej, gdy PŻM złożyła zamówienie w Xingang, związkowcy głośno kwestionowali umiejętności chińskich stoczniowców - przyp.
red).
Statek o niebieskiej burcie pięknie się w porcie prezentował. A że stał podczas wydłużonego sierpniowego weekendu, podziwiali go także mieszkańcy miasta, którzy robili sobie pamiątkowe zdjęcia na
tle jego sylwetki.
Duże wrażenie robi pięknie rozwiązany mostek masowca. Maszynownia - co jest poniekąd zrozumiałe ze względu na krótki okres eksploatacji - błyszczy nienaganną czystością i sprawia
wrażenie laboratorium.
Wnętrze frachtowca wykończono w kolorach szaro-zielonych, widocznie ulubionych przez Chińczyków, kojarzących się z epoką Mao Tse Tunga, choć z drugiej strony barwy te są bardzo
sympatyczne i kojące. Natomiast wyposażenie statku jest na miarę XXI wieku; pełna komputeryzacja, a świetnie przygotowana młoda załoga na laptopach obsługuje skomplikowane urządzenia.
Marynarze mają
wspaniałe warunki wypoczynku. Jest dobrze urządzona sala fitness, salon telewizyjny z bogatą kolekcją płyt DVD oraz czytelnia" - kończy Lech Łyczywek.
Przypomnijmy, że frachtowiec ma prawie 38 tys.
ton nośności i 190 m długości.