Europa Centralna i Wschodnia to, z punktu widzenia branży samochodowej, bardzo interesujący i
rozwojowy rynek (zwłaszcza po rozszerzeniu Unii Europejskiej) - podkreślali uczestnicy konferencji Autologistic Central Europe 2005, która odbyła się w dniach 21-22 czerwca br., w Gdańsku. Na razie
jednak, większość firm dopiero poznaje ten rynek i bada możliwości ekspansji. Tak więc, na konkretne efekty ich działalności przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Svein Steimler, prezes NYK Line (Europe)
RoRo Ltd., uznał że nasza część Europy to bardzo obiecujący region pod względem możliwości rozwojowych branży samochodowej, lecz na razie musi zostać lepiej poznany przez specjalistów z tej dziedziny.
Szczególnie zwraca uwagę na potencjał Polski, Czech, Słowacji i Węgier. Wszelkie decyzje muszą być jednak poparte analizą ekonomiczną i przygotowaniem regularnych połączeń. Jak zaznaczył S. Steimler,
zawinięcie do portu największego samochodowca NYK kosztuje 15 tys. USD, musi być to więc inwestycja opłacalna dla wszystkich stron. - Biorąc w przyszłości pod uwagę stworzenie centrum dystrybucji
samochodów dla Europy Centralnej i Wschodniej nie można pominąć Gdańska. Tym bardziej, że jest to port niezamarzający i dostępny przez cały rok - powiedział.
Możliwości spedycji przez Polskę badają
Skandynawowie. Peder Gellert Pedersen, wicedyrektor DFDS Tor Line, podkreślił położenie naszego kraju, jak i Gdańska, na trasie VI korytarza transportowego, łączącego Skandynawię z basenem Morza Czarnego,
jak i coraz większe zatłoczenie dróg w Niemczech. Tym samym powstaje konieczność szukania nowych połączeń - (patrz: art. "PŻB dla DFDS?")
Zbigniew Perliński, wiceprezes Zarządu Morskiego Portu
Gdańsk SA, zwrócił uwagę, że także Niemcy dostrzegają możliwości wykorzystania portu w Gdańsku jako centrum dystrybucji samochodów na Europę Centralną i Wschodnią. Byłoby to bowiem tańsze niż transport
aut z niemieckich portów, np. w Rostocku czy Sassnitz. Na razie jednak, istniejące tam centra muszą pokryć zainwestowane w nie środki i przynieść zaplanowane zyski. Potem, jego zdaniem, można liczyć na
ekspansję w kierunku Trójmiasta.
- Dzięki konferencji, możemy jednak pokazać nasze możliwości większej rzeszy przedstawicieli branży motoryzacyjnej. Wciąż nie wszyscy w Europie Zachodniej wiedzą,
że w Gdańsku jest duży port, w którym można przeładowywać samochody - stwierdził wiceprezes Perliński.
Dlatego też, prezentacja ZMPG obejmowała zarówno obecną sytuację portu i możliwości przeładunkowe
aut na terminalu Westerplatte i Wolnym Obszarze Celnym (w ub.r. było to 16 875 samochodów), jak i najbliższe plany inwestycyjne, m.in. poszerzenie wejścia do portu wewnętrznego oraz budowę na terenie
portu terminalu DCT. Oznacza to bowiem powstanie głębokowodnego stanowiska ro-ro.
Władze gdańskiego portu zwracają też uwagę na jego położenie - na trasie VI korytarza. Jeśli więc, jak przewidują,
szlaki logistyczne w niedługim czasie przesuną się na Wschód, Gdańsk stanie się głównym portem tegoż korytarza, a tym samym, może stać się centrum przeładunkowym, również dla branży motoryzacyjnej.
-
Już teraz na WOC oferujemy bardzo dobre warunki. Kiedy jednak zakończymy inwestycje związane z budowę nowej rampy ro-ro, już od przyszłego roku będziemy w stanie przyjąć i przeładować każdą ilość
samochodów - mówi Perliński.
Claude Guetin, manager ds. rozwoju Gefco Poland, podkreślił, że rozwój nowych połączeń logistycznych uzależniony jest też od inwestycji w infrastrukturę, m.in. w drogi
i autostrady oraz transport morski, np. w port w Gdańsku, który ma ogromne możliwości rozwojowe, dotyczące przeładunków samochodów. A z inwestycjami tymi, zarówno w Polsce, jak i w Europie Centralnej i
Wschodniej, nie jest najlepiej.
Guetin zwrócił również uwagę na konkurencję portów w Gdańsku i Gdyni, z którego usług korzysta Gefco. Jego zdaniem, błędem byłoby inwestowanie w obu portach w te same
pola działalności. Konieczne jest więc porozumienie i specjalizacja świadczonych usług.
W Gdańsku nie obawiają się jednak konkurencji gdyńskiego portu, który, notabene, przeładowuje obecnie znacznie
więcej samochodów. Szefowie ZMPG uważają, że BCT ma ograniczone możliwości w tym zakresie, m.in. terenowe, które zostaną w pewnym momencie wyczerpane, podczas gdy w gdańskim porcie, ich zdaniem, są one
prawie nieograniczone.
W trakcie konferencji swój udział w Polsce, jak i w regionie, podkreślili także przedstawiciele firm logistycznych współpracujących z branżą motoryzacyjną oraz zajmujących
się dystrybucją aut m.in. CHEP Automotive Services Europe, E.H. Harms GmbH&Co., CAT Polska czy Schenker, rozważający realizację nowych inwestycji na południu Polski, które mają być elementem sieci
dystrybucyjnej firmy.
Nie zabrakło również przedstawicieli firm oferujących rozwiązania systemowe i informatyczne dla branży motoryzacyjnej i logistycznej, takie jak np. Embarcadero Systems czy
Vehnet.
Na zakończenie imprezy, jej uczestnicy mogli sami przekonać się, jakimi możliwościami dysponuje port w Gdańsku. Zabrano ich bowiem na rejs do Portu Północnego, gdzie mogli oglądać jego
teren z wieży Kapitanatu Portu.
Organizatorzy byli zadowoleni z konferencji. Louis Yiakoumi i Jeremy Richardson z Automotive Logistics Magazine, zwrócili uwagę, że mimo iż była to konferencja niszowa,
poruszająca konkretne problemy, konkretnego regionu (czego nie ma na innych tego typu imprezach), przybyło na nią ponad 100 przedstawicieli zarówno koncernów produkujących samochody, jak i związanych z
branżą motoryzacyjną firm logistycznych. Mają więc nadzieję, że w przyszłym roku Autologistic ponownie odbędzie się w Gdańsku.