Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Jak Polacy port odzyskiwali

Kurier Szczeciński, 2005-06-27
Na początku byt chaos i zrujnowany port, potem radziecka administracja, a dopiero po dwóch latach nad nabrzeżami władzę przejęli Polacy. Po 55 latach dziś świętowana jest rocznica polskiego administrowania portami w Szczecinie i Świnoujściu. Władze polskie przejęły Szczecin 5 lipca 1945 r. Port był jednak wyłączony do października 1947 r. W tym czasie teren podlegał naczelnikowi instytucji o nazwie "NKO SSSR Uprawlenije Sztetinskogo Morskogo Porta", którym był płk G.J. Dikoj. Podlegało mu niemal wszystko - obszar portowy, wybrzeże Odry, do którego miały dostęp wchodzące z Bałtyku statki, przeładunki, a także kontrola ruchu jednostek. Innymi sowieckimi organami były: "Disperczerskaja" - rodzaj portowego biura i kapitanatu oraz Agentura Morska w Szczecinie, na czele której stał kpt. ż.w. Fafurin. Podobnej agenturze w Świnoujściu szefował kpt. ż.w. Leontiew. Jak wspomina Kazimierz Czapliński w pracy zbiorowej z 1975 r. "Port Szczeciński. Dzieje i rozwój do 1970 roku", w porcie działały także dwie sowieckie komendantury wojenne - rzeczna i morska. Nad tym wszystkim czuwał jeszcze generał mjr Izotow. Prowizoryczne porządki Uruchamianie portu rozpoczęli Rosjanie. Oczyszczono nabrzeża, usunięto zawalidrogi - dźwigi, które utrudniały dobicie statków. Przystąpiono do usuwania min na torze wodnym Prowizorycznie odbudowano most na Odrze i przez Parnicę. Rosjanie uznali, że port w Szczecinie jest im potrzebny do przeładunków wojskowych dla jednostek stacjonujących na terenie pokonanych Niemiec. Nie negując więc prawa polskiej administracji do tego obszaru, traktowali go jednak wyłącznie jako port na potrzeby armii. Utrudniało to Polakom przejęcie położonych tam zakładów, które były potrzebne miastu - np. elektrowni, rzeźni, cukrowni, rafinerii, fabryki konserw. W sierpniu 1945 r. prezydent miasta Piotr Zaremba wydał w tej sprawie memoriał. W efekcie przekazano 18 obiektów przemysłowych. Potem jednak komunistyczni decydenci uznali (po powrocie z Moskwy), "że nie należy traktować sprawy portu szczecińskiego jako wymagającej inwestycji, a należy się ograniczyć do placówki o charakterze obserwacyjnym" - czytamy w poufnej notatce. W efekcie ograniczony został rozwój Delegatury Głównego Urzędu Morskiego w Szczecinie. Reemigranci i UNRRA Aż nadszedł 2 grudnia 1945 r., gdy w mieście zorganizowano konferencję, na którą przybyli ówczesny minister żeglugi i handlu zagranicznego, Stefan Jędrychowski oraz delegat rządu ds. wybrzeża, Eugeniusz Kwiatkowski. Jędrychowski poinformował wtedy, że w Szczecinie zostanie uruchomiony port pasażerski dla reemigrantów polskich powracających z angielskiej strefy okupacyjnej w Niemczech. Należy więc natychmiast przystąpić do organizacji polskich kapitanatów portów w Szczecinie i w Świnoujściu. Spodziewano się również rychłego uruchomienia przeładunków węgla, zboża i przesyłek w ramach pomocy UNRRA Jędrychowski rozmawiał przy okazji pobytu w Szczecinie z gen. Izotowem i płk Dikojem. Wkrótce Rosjanie przekazali 4 km brzegu Odry, w tym 600 m uzbrojonych nabrzeży. Duże znaczenie miały też Dni Szczecina, które zorganizowano pod hasłem "Trzymamy Straż nad Odrą". Ta polityczno-propagandowa impreza ściągnęła do Szczecina prezydenta Krajowej Rady Narodowej - Bieruta i premiera Osóbkę-Morawskiego. Jak pisze Czapliński, poruszono wówczas sprawę repatriacji, kwestię przyjęcia 15 proc. należnego Polsce tonażu poniemieckiego z części wydzielonej dla ZSRR oraz sprawę rewindykacji taboru rzecznego. Kwiatkowski wyraził wtedy pogląd, że gdyby w 1946 r. port został przekazany polskiej administracji, to po roku mogłoby dojść do 5 mln ton przeładunków. W maju tegoż roku w Szczecinie pojawili się Węgrzy, aby sprawdzić możliwości tranzytu ładunków przez tutejszy port. Nabrzeże po nabrzeżu Od sierpnia 1945 r. w Szczecinie działał miejski referat ds. portowych. Miał za zadanie kontaktowanie się z rosyjskim zarządem portu. Stopniowo też przejmował portowe firmy. Przełom nastąpił w lutym 1946 r., gdy Rosjanie przekazali odcinek nabrzeży o długości 4 km - od Golęcina do Stołczyna - obejmujący nabrzeża: Baran, Snop i Huk W marcu przekazano dalsze nabrzeża: Kra, Ucho, Mak, Oko-Odra, Oko-Basen, Cal, Drab, Comet Kolejne rejony portu przekazywano sukcesywnie. Ostatnim nabrzeżem było pasażerskie Vasco da Gama u podnóża Wałów Chrobrego. "W rzeczywistości do całkowitej normalizacji stosunków między władzami radzieckimi a polskimi doszło 17 września 1947 roku przez podpisanie porozumienia o przekazaniu portu w Szczecinie" - pisze Czapliński. Dziś na Zamku Książąt Pomorskich o godz. 11 rozpocznie się uroczysta sesja naukowa pt. "55 lat polskiego zarządu w portach w Szczecinie i Świnoujściu".
 
Marek Klasa
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl