W Sądzie Okręgowym w Szczecinie zapadł w czwartek wyrok w głośnej sprawie dotyczącej świnoujskiego basenu Mulnik. Obie
strony procesu: Polskie Ratownictwo Okrętowe i gmina Świnoujście żądały od siebie nawzajem po kilka milionów złotych. Wyrok był dość zaskakujący. Sąd oddalił bowiem powództwo zarówno PRO, jak i samorządu.
Tym samym tak naprawdę nikt nie wygrał.
Proces w sprawie Mulnika trwał kilka lat. Wszystko zaczęło się 1999 roku, gdy Najwyższa Izba Kontroli dopatrzyła się szeregu uchybień w oczyszczaniu basenu.
Gmina wypowiedziała umowę PRO, a ówczesny prezydent Stanisław Możejko własnoręcznie rozbroił słynną już minę nr 16 na dowód, że ratownicy wyłudzają pieniądze za fikcyjne prace. PRO miało podrzucać do
basenu m.in. miny. Za każdą wydobytą ratownicy otrzymywali 100 tys. zł, a za wrak - ok 400 tys. zł. Mulnik oczyszczono łącznie z 15 min morskich, 91 beczek z substancjami chemicznymi oraz 8 ton amunicji.
Miasto zapłaciło PRO prawie 8 mln zł. Później zerwało umowę. W sądzie ratownicy domagali się za to od Świnoujścia ok. 2 mln zł. Z kolei gmina chciała zapłaty ok. 5 mln zł.
W uzasadnieniu wyroku sąd
podkreślił, że oczyszczanie basenu należało do organów administracji morskiej. Gmina mogła na mocy porozumienia przejąć to zadanie, ale zrobiła to źle. Umowę z PRO podpisał bowiem zarząd Świnoujścia na
czele z prezydentem Krzysztofem Adranowskim (poprzednikiem Możejki), a powinno to być zrobione w formie uchwały rady miasta.
- To, że nie było uchwały rady, przesądziło o tym, że tak naprawdę nie
przejęła ona zadań administracji rządowej, bo nie mogła - mówiła prowadząca sprawę sędzia Halina Zarzeczna.
Wyrok nie jest prawomocny. Na razie nie wiadomo, czy PRO lub gmina złoży apelację. Po
ogłoszeniu wyniku przedstawiciel Świnoujścia stwierdził jedynie, że decyzja w tej sprawie zostanie podjęta po pisemnym uzasadnieniu orzeczenia. Z kolei były prezydent miasta Stanisław Możejko nie krył
niezadowolenia z decyzji sądu.
- To, że umowa była nieważna, podkreślałem już wcześniej. Jestem trochę zawiedziony z powodu wyroku, bo sąd nie stwierdził, że pieniądze za oczyszczanie zostały wyłudzone
- mówił po procesie S. Możejko.
Co ciekawe, gmina nic nie straciła na oczyszczaniu basenu przez PRO, bo jak wykazał sąd, Świnoujście otrzymywało na ten cel dotacje od państwa. Dziś Mulnik jest ponownie
oczyszczany.