Dziewiętnastu właścicieli kutrów z Dziwnowa, Kołobrzegu i Helu wystosowało do ministra finansów petycję w sprawie
opieszałości urzędników realizujących program likwidacji kutrów. "To tragiczna farsa naszym kosztem. Już od prawie pół roku nie mamy pracy. Zaczyna nam brakować nie tylko na życie, ale i na podstawowe
opłaty. Boimy się, że podzielimy los rolników, pracowników zakładów popegeerowskich czy służby zdrowia" - napisali rybacy, którzy dotąd nie otrzymali należnych wypłat rekompensat.
Autorzy petycji
przekonują adresata, że decyzje o złomowaniu kutrów, likwidacji miejsc pracy i odejściu z zawodu rybaka podyktowane były nie tylko zachęcającym aspektem finansowym. Przyczyniła się do tego także trwająca
od wielu lat trudna sytuacja w polskim rybołówstwie. Dlatego opóźniane wciąż wypłaty wpływają bardzo niekorzystnie na sytuację materialną armatorów i ich pracowników. "Najbardziej ubolewamy nad faktem,
iż jeszcze żadne pieniądze nie wpłynęły na konta pracowników pracujących na likwidowanych statkach rybackich. Większość pracowników straciła zatrudnienie już w grudniu. W styczniu i lutym złożyli wnioski
z działań społeczno-ekonomicznych, a jeszcze do tej pory nie otrzymali żadnych pieniędzy. Jest to nieludzkie, gdyż przez blisko pół roku nie mają praktycznie żadnych przychodów, a otrzymana rekompensata w
większości zostanie przeznaczona na spłatę długów, które powstały w tym czasie. Nikt dotychczas nie jest w stanie autorytatywnie na piśmie podać nam wiarygodnych terminów wypłat oraz przyczyn opóźnień w
ich realizacji. Nie wiemy, komu ufać i kto jest winny" - piszą rybacy i dodają, że uzyskane z rekompensat środki chcą inwestować i tworzyć nowe miejsca pracy. Żalą się na skomplikowane procedury, które
w krajach "starej Unii" ograniczane były do wypełnienia dwóch kartek wniosku, odstawienia statku do portu i oddania dokumentów.
Natomiast polski wniosek o dofinansowanie wraz z załącznikami oraz
dokumentami związanymi ze złomowaniem i otrzymaniem rekompensaty to około 100 stron. "Sugerujemy, aby nie zatrudniać dodatkowych pracowników do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa,
obsługujących programy unijne, ale proponujemy zastanowić się nad bardziej prostymi i przejrzystymi procedurami". Brak reakcji ze strony ministra ma skutkować skargą do Brukseli z prośbą o interwencję
oraz o bezpośrednią weryfikację polskich procedur. Z podobną prośbą autorzy petycji zwrócą się też do Najwyższej Izby Kontroli.