Trzy największe stocznie koreańskie zaczynają ponosić straty. Informację podał korespondent "Financial Times" w
Korei Płd. Zdaniem Andrzeja Stachury, prezesa Stoczni Szczecińskiej Nowej, sytuacja nie będzie miała wpływu na polskie spółki stoczniowe.
Trzy główne holdingi koreańskie - Hyundai, Daewoo i Samsung -
które mają łącznie 40 procent światowych zamówień na statki, odnotowały w tym roku straty określane jako poważne. Przyczyną ma być m.in. wzrost cen stali. Zjawisko to dotknęło producentów statków w skali
globalnej. Dodatkowo opłacalność koreańskiego eksportu pogorszył kurs tamtejszej waluty wobec dolara. Jak informuje "Rzeczpospolita", w efekcie np. Daewoo Shipbuildings wykazało stratę netto za
pierwszy kwartał w wysokości ponad 31 mln USD. To równowartość jednego statku.
- To pokazuje, co dzieje się na światowym rynku i jak poważne są kłopoty, skoro straty zaczynają wykazywać nawet
Koreańczycy - komentuje Andrzej Stachura. Prezes SSN przypomina, że Azjaci korzystali z mocnego wsparcia, choćby z dotacji do stali. Także ich waluta była związana przez długi czas z dolarem.
Jak
informowaliśmy, tańsza o ok. 20 procent produkcja statków w Korei wywoływała podejrzenia ze strony firm europejskich o dumping.
Zdaniem Stachury, sektorowi w Korei nie grozi kolejne załamanie. Choć
realizuje on jeszcze kontrakty z 2002 roku, gdy były niskie ceny na statki, to właściciele tamtejszych stoczni zrobią wszystko, aby jednostki zostały przekazane armatorom. Kolejne statki zostały już
korzystniej zakontraktowane - ich ceny są wyższe o kilkadziesiąt procent.