Rozmowa z Ryszardem Stoltmannem, prezesem Stoczni Pomerania
"KURIER": Jaki był cel spotkania, które jak
się dowiedzieliśmy odbyło się w końcu zeszłego miesiąca z udziałem marszałka województwa?
R. Stoltmann: Takie spotkanie rzeczywiście miało miejsce w Urzędzie Marszałkowskim 29 marca. Zebranie zespołu
ds. rozwiązywania problemów Stoczni Pomerania prowadził marszałek Zygmunt Meyer. Uczestniczył też m.in. p. Paweł Sikorski, wiceprezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. Było to drugie
spotkanie, którego celem było przedstawienie informacji o aktualnym stanie naszej firmy i jej najważniejszych problemach, których rozwiązanie warunkuje sukces. A sukcesem będzie zakończenie postępowania
upadłościowego spółki z opcją układu z wierzycielami. Stanie się tak, jeżeli w wyniku jego zawarcia sąd umorzy postępowanie.
Co musi się stać, aby układ został zawarty?
Konieczne jest spełnienie
szeregu warunków, i właśnie o tym było spotkanie u marszałka. Przypomnę, że od dnia złożenia wniosku o upadłość stocznia pracuje nad stworzeniem takiej siły ekonomicznej i takich możliwości, które
upewniłyby wszystkich, że zawarty w przyszłości układ zostanie zrealizowany. Dbałość o te warunki wymaga uregulowania szeregu spraw. Najważniejsze jest oczywiście ułożenie się z najważniejszymi
wierzycielami, którzy nie wejdą do układu przede wszystkim z Zarządem Morskich Portów Szczecin i Świnoujście.
Dlaczego port nie wchodzi do układu?
Gdyż posiada wpis na hipoteki nieruchomości
stoczni i zastaw rejestrowy wszystkich ruchomości. To skutek spłacenia na początku 2004 roku przez ZMPSiŚ kredytu, który Stocznia Pomerania zaciągnęła w 2000 r. na zakup majątku po stoczni Parnica.
Jesteśmy w trakcie rozmów z portem na temat sposobu rozliczenia tej spłaty. Istnieje możliwość jednorazowego rozliczenia całego długu jeszcze przed zawarciem układu, co oczywiście znakomicie poprawiło
szansę spłacenia pozostałych 400 wierzycieli. Aby doszło do układu, konieczne jest jeszcze uregulowanie zobowiązań publicznoprawnych, np. ZUS-u czy podatków.
Jaka jest w tej chwili kondycja
Stoczni Pomerania?
Na stanowisko prezesa przyszedłem w czerwcu 2003 r., w sytuacji, gdy spółka utraciła płynność finansową, długi sięgały 25 mln zł, a zaległości w pensjach 2-3 miesięcy. Wówczas banki
odwróciły się od nas, brakowało kontrahentów i z każdym dniem sytuacja stoczni pogarszała się. W pierwszym kwartale 2004 r. utworzyliśmy grupę z trzema nowymi spółkami, które nieskażone upadłością były w
stanie uzyskiwać gwarancje bankowe. Nowy układ grupy pozwolił nam zrealizować znaczącą ilość usług. Od kwietnia ub.r. wykonaliśmy 5 kadłubów, prawie 650 ton konstrukcji stalowych, wyremontowaliśmy ogromny
most, a także 26 statków. Wykonujemy też usługi w stoczniach niemieckich, co stabilizuje działalność firmy.
Tony stali nic nie mówią, gdy jej cena tak mocno poszła w górę. Czy Pomerania jest firmą
dochodową?
Firma jest rentowna. Od 23 lipca 2004 r., czyli od dnia ogłoszenia upadłości do końca ub.r. zanotowała około 765 tys. zł zysku operacyjnego. Za pierwszy kwartał br. mamy już prawie 438 tys.
zł. To wiele mówi o skuteczności podjętych działań restrukturyzacyjnych. Stocznia uzyskała też pełną płynność i nie zalega z bieżącymi świadczeniami wobec pracowników, kontrahentów i instytucji. Jest w
stanie sukcesywnie odrabiać spłaty ZUS-ów i podatków z poprzedniego okresu. Ma także zdolność do generowania środków na inne stare zobowiązania. Jeżeli pójdzie tak dalej, to Pomerania będzie w stanie
spłacić zobowiązania przyszłego układu.
Czas jednak goni... Kiedy więc można się spodziewać zawarcia układu z wierzycielami?
To zależy od dwóch elementów: przygotowania samego układu i
oczywiście jego zawarcia. W pierwszym przypadku jak już wspomniałem decydującą rolę mają rozliczenia z ZMPSiŚ z tytułu spłaconego kredytu za Pomeranię. Rozmowy te są bardzo trudne, bo i kwota jest duża
ok. 9,6 mln zł. Rozumiem naszych partnerów z portu. Znaleźliśmy natomiast wspólne rozwiązanie, które to rozliczenie umożliwi. Z drugiej jednak strony nie ma już zbyt wiele czasu, bo zbliża się trzeci
kwartał kiedy to sąd prawdopodobnie zwoła zgromadzenie wierzycieli. Do tego czasu powinniśmy z portem uregulować wszystkie sprawy. Tymczasem rozmowy przeciągają się, co zaczyna być niebezpieczne dla
zawarcia układu.
A jeżeli uda się w końcu dogadać z zarządem portu, to czy daje pan pewność, że układ zostanie zrealizowany?
Jeżeli uregulujemy sprawy z portem i jeżeli wierzyciele zaufają nam
i układ zawrzemy, to sytuacja firmy i jej kontrakty zagwarantują, że Stocznia Pomerania wywiąże się ze zobowiązań. Będzie to miało również wydźwięk społeczny, związany ze zwiększaniem zatrudnienia. Z
około 250 osób w 2003 r. obecnie na terenie stoczni i w krajach UE pracuje już 800-900 ludzi.
Dziękuję za rozmowę.