Jeśli Marek Marzec z Dziwnowa wygra sprawę w Trybunale Sprawiedliwości w Strasburgu, to jego przeciwnicy zapłacą
mu ponad 2 mln zł.
Sprawa Marka Marca zaczęła się w 1998 r. od rejestracji kupionego kutra w Izbie Morskiej przy Sądzie Okręgowym w Szczecinie, bo każdy kuter ma własną "księgę hipoteczną", którą
stanowi wpis do Rejestru Okrętowego Stałego. Następnie nowy właściciel jednostki zlecił jej remont m.in. w darłowskiej "Kuter Stoczni". W tym samym czasie otrzymał propozycję odsprzedaży kutra od
prezesa "Stoczni Gryf" w Łebie, ale odmówił w 2001 r., bo nie zadowalała go proponowana cena. Pod koniec tego samego roku armator dowiedział się, że jego kutra już nie ma w stoczni. Usłyszał, że
spółka "Kuter Stocznia" upadła, a DZI-103 został sprzedany jako... część majątku masy upadłości. Najbardziej jednak zdziwiło M. Marca to, że jego kuter kupiła "Stocznia Gryf", której wcześniej
odmówił sprzedaży i której prezes doskonale wiedział, czyją własnością jest kuter. Mało tego, kupujący zażądał od syndyka, aby ten z kutra zrobił w dokumentach "kadłub", co kupującemu pozwoliło go od
razu sprzedać spółce "Ustka Tour", która w tejże stoczni przebudowała "kadłub" na statek pasażerski "Viking III" i zarejestrowała w Gdańsku.
Dalej sprawa potoczyła się dwutorowo. Armator
DZI-103 zażądał od syndyka K. wydania swojej własności i powiadomił Izbę Morską w Gdańsku, że "Viking III" to wcześniejszy nie nieokreślony "kadłub", ale kuter rybacki posiadający numer i
zarejestrowany w Szczecinie. Gdańsk sprawdził informację armatora i uwiarygodnił ją ostrzeżeniem, że dla tego samego statku prowadzony jest w Szczecinie rejestr okrętowy stały ujawniający odmienny stan
prawny. Natomiast syndyk upadłej "Kuter Stoczni" na wezwanie właściciela odpowiedział... wezwaniem do zapłaty postojowego w wysokości ponad 200 tys. zł. Sprawa trafiła do sądów i zakończyła się
prawomocnym orzeczeniem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, który oddalił powództwo syndyka. Podobnym wyrokiem zakończyła się sprawa przegrana przez wspólników "Ustka Tour", którzy chcieli z papierów wymazać
ostrzeżenie Izby Morskiej w Gdańsku. Faktów tych - według M. Marca - nie chce zrozumieć sędzia komisarz upadłej stoczni w Darłowie, która upiera się, że zgodnie z prawem uznano jego własność za część
majątku upadłości.
M. Marzec korzysta z pomocy będącego w organizacji Stowarzyszenia Pokrzywdzonych przez Sądy, które ma siedzibę przy ul. Dworcowej w Koszalinie (tel. 094/346-1046) i które chętnie
przyjmie od każdego pomoc prawną, bo już nie radzi sobie ze wszystkimi napływającymi doń sprawami.