Oskarżam polski rząd za to, co się będzie działo na Bałtyku mówił do rybaków w Kołobrzegu Bogdan Waniewski, prezes
Stowarzyszenia Armatorów Rybackich podczas poniedziałkowego spotkania na nabrzeżu portu. Nasza akcja to protest przeciwko głupocie.
Przedstawiciele Sztabu Kryzysowego Polskiego Sektora Rybołówstwa w
kolejnych portach wzywali armatorów do uczestnictwa w akcji społecznego nieposłuszeństwa. W Kołobrzegu (na zdjęciu) blisko setka zgromadzonych zapewniła o swojej jedności.
Ruszamy do walki o naszą
egzystencję, bo mamy rację, a to jest ostatni dzwonek dodał Jerzy Wysoczański, szef Zrzeszenia Rybaków Morskich z Ustki. Teraz jest problem z dorszem, a za chwilę pojawi się zakaz połowu śledzi i
szprotów. I rybacy znikną z Polski, tak jak stało się to w Niemczech.
Rybacy postanowili do 15 czerwca łowić na Bałtyku wszystkie gatunki ryb tak, jak przewidują ustalenia Międzynarodowej Komisji
Morza Bałtyckiego. Natomiast według grudniowych postanowień ministrów unijnych państw, we wschodniej części morza obowiązuje 4,5-miesięczny zakaz połowów od 1 maja do 15 września. Sztab kryzysowy kolejny
raz ostrzegł rząd, że w wypadku podjęcia przez funkcjonariuszy inspekcji rybackiej działań restrykcyjnych, zostaną natychmiast zablokowane największe polskie porty: w Gdyni, Gdańsku i Świnoujściu. Do
protestu mają się przyłączyć też organizacje przetwórców. Minister grozi nam stutysięczną karą pieniężną, a nie pamięta, że nie wydał rozporządzenia dającego inspektorom takie uprawnienia mówił rybakom
Waniewski. W portach w Kołobrzegu i Ustce inspektorzy straszą załogi kutrów i kłamią, przekazując rybakom nieprawdziwe informacje dotyczące unijnych przepisów. Inspektorzy łamią ponadto ustawę o swobodzie
działalności gospodarczej zakazującej kontrolowania przedsiębiorstwa, jeśli jest ono sprawdzane przez inny organ państwowy.
Rybacy zamierzają także zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o
rybołówstwie. Do sztabu dotarły już pisemne zapewnienia poparcia od partii opozycyjnych.
Wczoraj w Brukseli z Joe Borgiem, unijnym komisarzem ds. rybołówstwa spotkali się przedstawiciele sztabu
kryzysowego. Dyskutowali o projekcie planu ochrony zasobów Bałtyku na lata 2006-2007. Przekazaliśmy jemu i europarlamentarzystom dowody na to, że dokument zawiera błędy formalne. Ponadto mamy argumenty,
że szacowanie zasobów śledzia od 1985 roku było fałszowane, a kilka krajów już przyznało się do istnienia "szarej strefy" w rybołówstwie.