Wszystko wskazuje na to, że życie powoli wymusza przygotowanie nabrzeży u podnóża Wałów Chrobrego do przyjmowania
dużych statków pasażerskich. Powodem jest zapowiedziana na 6 maja wizyta okazałej jednostki "Delphin Renaissance".
Ten ekskluzywny wycieczkowiec z grupy tzw. cruiserów gościł już w Szczecinie w
zeszłym roku. Niestety, mieszkańcy nie mieli szansy go podziwiać, bo zacumował w porcie, a nie przy reprezentacyjnych Wałach. Urząd Morski w Szczecinie przypomina, że wtedy ani właściciel nabrzeża, ani
władze miasta nie zrobiły nic, aby stało się inaczej.
Cumujący przez kilka godzin na Nabrzeżu Bułgarskim statek podziwiać mogli głównie pracownicy portu oraz przejeżdżający Trasą Zamkową kierowcy.
Jednocześnie prawie sześciuset pasażerów podziwiać mogło z pokładu jednostki widok na... magazyny portowe, baraki i estakadę przypomina Ewa Wieczorek, rzeczniczka UMS.
W tym roku doszło jednak do
porozumienia i "Delphin Renaissance" chyba rzuci cumy na Bulwarze Chrobrego. Właściciel kei oraz magistrat prawdopodobnie porozumieli się. "Prawdopodobnie", bo administrator kei Polsteam Shipping
Agency odsyła w tej sprawie do biura organizacji regat w 2007 roku. Jednak w biurze nie udało się nam skontaktować z kompetentną osobą, aby to potwierdzić.
Urząd Morski szacuje, że pogłębiarka, która
w czwartek pojawiła się przy Bulwarze Chrobrego, będzie musiała pogłębić pas dna długości 40 m i szerokości 40 m od nabrzeża do krańcowej linii toru wodnego.
"Delphin Renaissance" to duża
jednostka ma prawie 181 m długości, ponad 25 metrów szerokości i 5,9 m zanurzenia. Na 11 pokładach znajdują się restauracje, baseny, sklepy, sala kinowa. Jest więc sam w sobie pływającym ośrodkiem
wczasowym. Miasta, do których zawija, "potrzebne są" pasażerom do zwiedzania. I vice versa; na tych wizytach zarabiają lokalne sklepy, restauracje itp.
Jednak rejsy wycieczkowe trwają tydzień lub
dwa. W tym czasie do obejrzenia są również tak atrakcyjne bałtyckie miasta jak, Kopenhaga, Sztokholm czy Sankt Petersburg. W porównaniu z nimi Szczecin to zabytkowa pustynia, do tego zaniedbana. Na
dodatek, aby do niej zawinąć, trzeba pokonać tor wodny. Na jego przepłynięcie w jedną stronę trzeba nawet do 4,5 godziny. Czy więc organizatorom wycieczek, których program jest bardzo napięty, będzie
opłacać się stałe zawijanie do grodu Gryfa?
Wielu powątpiewa i przywołuje Trójmiasto. Leżąca nad samym morzem Gdynia każdego roku gości około stu cruiserów. Ale stamtąd pasażerowie wsiadają do
autokaru i w kilkadziesiąt minut są już na gdańskiej starówce. Może jednak pompatyczne Wały Chrobrego, jakich nie ma żaden bałtycki port, a także np. ożywienie kulturalne, staną się wystarczającym
magnesem na kilkugodzinny pobyt. W tym roku atrakcją dla obcokrajowców może się stać Piknik nad Odrą.