Kołobrzeg wystąpił o korektę granic portu. I niespodziewanie trafił na mundurowych strategów, którzy myślą o
handlu terenami miejskimi za plecami Zarządu Portu Morskiego, samorządu i prezydenta miasta.
Granice portu Kołobrzeg ustalono 41 lat temu, w 1964 r. Terenami portowymi zostały m.in. nabrzeża i
grunty państwowego Przedsiębiorstwa Połowów i Usług Rybackich "Barka", portu handlowego, Marynarki Wojennej. W latach 90. zmieniali się ich właściciele i użytkownicy. Ustawa o portach i przystaniach
morskich z 1996 r. stworzyła możliwość przejęcia przez miasto prawie 10% terenów. W ręce prezydenta Kołobrzegu przechodziły kolejne nabrzeża i place, wykupywane od innych właścicieli. Do realizacji
morskiej polityki miasta w 1999 r. powołano Zarząd Portu Morskiego Kołobrzeg. Kawałki nabrzeży, z przyległymi placami po zlikwidowanej "Barce", trafiły w ręce prywatne. Właścicielem największej części
gruntów jest Polska Żegluga Bałtycka SA.
- W latach 90. na terenach portowych, w okolicach latarni morskiej powstały nowe budynki mieszkalne i handlowe. W 2004 r. postanowiliśmy przeprowadzić
korektę granic portu, by osiedle mieszkaniowe znalazło się poza obszarami portowymi. Chodzi o wygodę mieszkańców. Obecnie, bez zgody Zarządu Portu Morskiego i Urzędu Morskiego w Słupsku, nie można tam
nawet postawić kiosku czy ławki - relacjonuje Wojciech Grzymkowski, dyrektor Zarządu Portu Morskiego.
Kołobrzeg przygotował wniosek w sprawie korekty granic portowych. Uzyskał przychylne opinie
gminy, Urzędu Morskiego w Słupsku, dowództwa Marynarki Wojennej. Komplet dokumentów trafił do Ministerstwa Infrastruktury. Tam przygotowano projekt rozporządzenia ministra i rozesłano do uzgodnień
międzyresortowych. Niespodziewanie odezwało się Ministerstwo Obrony Narodowej. Zażądało, by z obszarów portowych wyłączyć nabrzeża i przyległe place, zajmowane przez Marynarkę Wojenną. Twierdziło -
zresztą niezgodnie z prawdą - że teren ten to prawnie uznany obszar portu wojennego. Według strategów MON, wojskowe nabrzeża i działki nie powinny się znajdować w granicach portu.
- W Kołobrzegu
nie ma zgody na taki pomysł - mówi W. Grzymkowski. - Wystąpiliśmy do premiera o zmianę stanowiska MON. Sprawa trafi też do sejmowej Komisji Infrastruktury oraz senackiej Komisji Skarbu Państwa i
Infrastruktury, gdzie kilku parlamentarzystów orientuje się w grze strategów MON.
Marynarka Wojenna w Kołobrzegu spełnia marginalną rolę w NATO. W 2005 r. rozpoczęła się likwidacja portu wojennego.
W 16. Dywizjonie Kutrów Zwalczania Okrętów Podwodnych banderę niedawno opuszczono na okrętach z numerami 169, 173 i 175. Kolejna likwidacja kutrów bojowych odbędzie się w maju tego roku, a ostatnie okręty
znikną w 2006 r. Kołobrzeg zostanie jedynie punktem bazowania Marynarki Wojennej, obsługującym jednostki, które ewentualnie okresowo tutaj zagoszczą. Likwidowane okręty, podobnie jak część terenów
zajmowanych przez jednostkę Marynarki Wojennej, przejmie Agencja Mienia Wojskowego i wystawi je na sprzedaż.
- Zarządowi Portu Morskiego Kołobrzeg przysługuje prawo pierwszeństwa zakupu terenów,
które znajdują się w granicach portu - dyrektor Grzymkowski przypomina jedno z rozstrzygnięć ustawy o portach. - Gdyby nabrzeża i grunty znalazły się poza granicami portu, jak chce tego MON, Agencja
Mienia Wojskowego mogłaby je sprzedać komu zechce, także na cele nie związane z gospodarką morską, na przykład na hotele.
Można się domyślić, że za pomysłem MON stoją prezesi i doradcy Agencji
Mienia Wojskowego, którzy myślą o handlu atrakcyjnymi działkami i nabrzeżami w uzdrowiskowym mieście. Chcą uwolnić się od jakiejkolwiek zależności od ZPM, samorządu gminy miejskiej i ministra skarbu
państwa. Inaczej - tworzą sobie furtkę, by pohandlować wojskowymi terenami portowymi w Kołobrzegu, poza plecami radnych i prezydenta miasta. Wyprowadzając nabrzeża poza oficjalne granice portu, chcą
obejść ograniczenia (np. zgoda urzędu administracji morskiej i ministra infrastruktury, przeznaczenie terenów tylko na cele związane z gospodarką morską), jakie obowiązują w obrocie gruntami w portach,
następnie sprzedać w podobnym trybie, jak sprzedają np. poligony.
Słowem, pomysł MON polega na tym, by pozbawić ZPM, a co za tym idzie - Kołobrzeg, prawa pierwokupu nabrzeży i placów w porcie.
Miasto, gdzie trwa budowa nowego wejścia do portu, liczy się z rozwojem żeglugi pasażerskiej i handlowej. Port będzie przyjmować spore statki towarowe (o nośności ok. 3 tys. t). W pewnej perspektywie,
tereny wojskowe mogą być wykorzystane do rozwoju cywilnej działalności morskiej. Tę możliwość władze lokalne traktują jako realną szansę rozwoju miasta.