Parlament Europejski przyjął ostatnio rezolucję, w której domaga się ostrych sankcji UE w
stosunku do sprawców zanieczyszczania wód morskich. Forsując tak drastyczną penalizację sprawców zawinionych, ale i przypadkowych, zanieczyszczeń ze statków, Unia stawia się ponad prawem międzynarodowym
(IMO, konwencja MARPOL).
Pochodzące ze statków zanieczyszczenia substancjami szkodliwymi (takimi jak oleje, ropa) w niedalekiej przyszłości będą traktowane jako przestępstwa kryminalne, a nie
wykroczenia, jeśli będą się odbywały z premedytacją (z zamiarem) lub przez zaniedbania. Co gorsza, kryminalizowani mają być nie tylko kapitanowie i załogi statków, które spowodowały zanieczyszczenia w
wyniku złej woli lub zaniedbań zatrudnionych na nich, lecz również tych statków, które brały udział w wypadkach niezawinionych przez załogi. W najpoważniejszych przypadkach może być stosowana kara
więzienia.
Organizacje zawodowe oraz związki pracodawców branży żeglugowej protestują przeciwko takim uregulowaniom, m.in. dlatego, że - jak twierdzą - nie poprawią one bezpieczeństwa na morzu, gdyż
jeszcze trudniej będzie przyciągnąć do pracy na morzu oficerów z Europy, pracowników lepiej wykwalifikowanych i jednostki odpowiedzialne, co zwolni miejsca dla osób desperacko szukających pracy, słabiej
wyszkolonych, o niższym morale zawodowym etc.
Poseł-sprawozdawca Parlamentu Europejskiego Corien Wortmann-Kool (Partia EPP-ED, Holandia) powiedział, że przyjęte postanowienia są "wielkim sukcesem"
Parlamentu, jako że Rada Europy - we wcześniejszym okresie - była przeciwko jednostronnym sankcjom UE. Według stanowiska European Council of Ministers, wprowadzanie takich sankcji leży w niezależnej
gestii każdego państwa członkowskiego oddzielnie, a ich działania - nakazuje głos rozsądku - nie powinny odstawać od uregulowań międzynarodowych - w przypadku ochrony środowiska morskiego - przyjmowanych
przez IMO.