Tegoroczna zima jest jak dotychczas bardzo "energooszczędna" dla budżetu państwa. Przynajmniej jeśli chodzi
o rzeki. Grudzień, styczeń i luty nie wymagały na Odrze interwencji lodołamaczy. Jedynie na Jeziorze Dąbie od początku lutego utrzymuje się lód. Tymczasem decydenci powoli zaczynają myśleć o budowie
nowych jednostek.
Starania wraz z gdańskim Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej czyni szczecińskie RZGW - bowiem to administracja wód śródlądowych realizuje od lat ochronę przeciwlodową na rzekach w
imieniu ministra środowiska.
- Jesteśmy trochę zatroskani, bo w następnych latach chcielibyśmy mieć non stop sprawne lodołamacze - mówi Krzysztof Woś, kierownik wydziału utrzymania i eksploatacji wód
RZGW w Szczecinie. - Zdajemy sobie sprawę, że przedsiębiorstwo Odra 3, które jest armatorem takiego taboru, nie jest w stanie go odbudować.
Jeden nowy lodołamacz średnio kosztuje 12 mln zł i - jak mówi
Woś - trzy obecnie eksploatowane jednostki pracującej w dorzeczu Odry mają już ponad 30 lat.
- Tak czy inaczej, za jakiś czas zaczną być wycofywane, bo remontowanie tak starych lodołamaczy staje się z
roku na rok coraz droższe - tłumaczy kierownik RZGW. Administracja wód śródlądowych zwróciła więc na ten fakt uwagę decydentów w Warszawie.
- Resort potraktował nas z pełnym zrozumieniem i w efekcie
powstaje program budowy osłony przeciwlodowej, w ramach którego mają powstać nowe jednostki, ale już w strukturach Ministerstwa Środowiska - informuje Woś. Odra 3, która posiada osiem lodołamaczy, jest
spółką Skarbu Państwa, więc być może będzie za jakiś czas prywatyzowana.
Przekazanie zbudowanych lodołamaczy państwowemu podmiotowi byłoby zgodne z modelem, jaki przyjęli Niemcy, z którymi każdej
mroźnej zimy Polacy wspólnie łamią krę na Odrze granicznej.
W tym roku zostanie zlecone studium wykonalności dla projektu. Proces jest długotrwały i mówi się o 2013 roku, kiedy miałby się
zmaterializować. Dotyczy on nie tylko Odry, ale i innych głównych rzek kraju, gdzie prowadzi się akcje lodołamania.
Szczeciński RZGW jest w o wiele lepszej sytuacji, bo Odra 3 dobrze sobie radzi.
Większe problemy ma administracja wód śródlądowych w Gdańsku, która operuje w dorzeczu Wisły: - Tam przedsiębiorstwo armatorskie zbankrutowało - mówi Woś.
Nie wiadomo natomiast na razie, w jakiej
formie państwo eksploatowałoby wybudowane jednostki. Być może bazowałyby one bezpośrednio w strukturach RZGW lub ich gospodarstw pomocniczych. Inną możliwością byłoby przekazanie statków w wynajem jakiejś
firmie armatorskiej. Może nawet dotychczasowym wykonawcom lodołamania.
- Oczywiście o wszystkim przesądzi analiza ekonomiczna - mówi Krzysztof Woś.