Blisko 400 tysięcy dolarów odszkodowania domagał się od PŻM byty pracownik przedsiębiorstwa. Dopiero po pięciu
latach sprawa znalazła swój finał w sądzie. Pieniądze pozostaną w firmie, a postępowanie sadowe odsłoniło kulisy kuriozalnej umowy, która - gdyby została zrealizowana - mogła być gwoździem do trumny
borykającego się z problemami finansowymi armatora.
Spółka Polsteam Azja z siedzibą w Singapurze została utworzona w 1998 roku, kiedy dyrektorem przedsiębiorstwa był Janusz Lembas. Podobne spółki-córki
PŻM funkcjonowały w wielu innych zagranicznych miastach: Sztokholmie, Casablance, Hamburgu, Nowym Orleanie, Madrycie i Rio de Janeiro. Okazało się jednak, ze statki PŻM nie docierały do Azji, zatem
siedziba Polsteam w Singapurze nie była ekonomicznie uzasadniona. Po odejściu z firmy dyrektora Lembasa, jego zastępca zlikwidował funkcjonującą od pół roku spółkę, tłumacząc decyzję ewidentnymi stratami,
które przynosiła. Wtedy wyszło na jaw, ze umowa zawarta z Wojciechem Chełkowskim - maklerem pracującym w USA, który kierował Polsteamem Azja, została zawarta na pięć lat i przewidywała - w przypadku
likwidacji spółki - wypłatę wynagrodzenia za cały ten okres.
- Umowa została opatrzona jednym podpisem przedstawiciela PŻM, chociaż przepisy wymagały akceptacji dwóch przedstawicieli firmy. Istniały
poważne podejrzenia, ze umowę z panem Chełkowskim podpisano przede wszystkim dlatego, ze jego stryj był wówczas marszałkiem Senatu - komentuje mecenas Włodzimierz Łyczywek, który reprezentował w tym
sporze interesy PŻM.
Wezwany na świadka w sprawie były dyrektor Janusz Lembas przekonywał, że decyzja o utworzeniu placówki w Azji była ekonomicznie uzasadniona, gdyż istniała potrzeba poszerzania
rynku frachtowego. Po pięciu latach (tak długo trwały procedury, wymiana pism między stronami, odwołania itd.) w Wydziale I Cywilnym Sądu Okręgowego w Szczecinie zapadła decyzja o oddaleniu roszczeń
Wojciecha Chełkowskiego.
- Gdyby po zerwaniu tamtej umowy doszło do wypłaty odszkodowania, zagrożona upadkiem PŻM nie zdołałaby się podźwignąć. W tamtym momencie opóźnienia w regulowaniu płac dla
pracowników PŻM sięgały trzech miesięcy, a roszczenia odwołanego dyrektora Polsteam Azja równały się miesięcznym wynagrodzeniom wszystkich pracowników na stanowiskach lądowych - podlicza adwokat.
Wojciechowi Chełkowskiemu przysługuje prawo do odwołania się od wyroku Sądu Okręgowego.