Niemcy potwierdzają ważność umowy sprzed 16 lat, która rozgraniczyła ich wody morskie z Polską, w wyniku czego tor
podejściowy do Świnoujścia i Szczecina pozostał na polskim morzu terytorialnym.
Zapewnienie strony niemieckiej to wyniki interwencji Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP do służb dyplomatycznych RFN po
szykanach, jakie ze strony niemieckich służb granicznych spotkały holenderską pogłębiarkę "Cornelia" w rejonie toru wodnego. Na zlecenie Urzędu Morskiego w Szczecinie jednostka ta czerpała piasek z
dna redy polskich portów, aby wzmocnić nim plaże koło Dziwnowa. Doszło jednak do wejścia niemieckich funkcjonariuszy na pokład jednostki. Domagali się oni okazania niemieckiej licencji na czerpanie urobku
z... obszaru morskiego RFN. Zagrozili nawet aresztem jednostki.
Po incydentach na polskiej redzie zaprotestował Urząd Morski w Szczecinie, a polskie MSZ złożyło na ręce ambasadora RFN w Warszawie
ostrą notę protestacyjną. Z interwencją do swojego rządu zwrócił się na początku grudnia ambasador Niemiec dr Reinhard Schweppe.
Jak się dowiedzieliśmy, w odpowiedzi strona niemiecka jednoznacznie
potwierdziła uregulowania zawarte w Umowie między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Niemiecką Republiką Demokratyczną o rozgraniczeniu obszarów morskich w Zatoce Pomorskiej, którą zawarto w Berlinie 22 maja
1989 roku. Dotyczyła ona północnego toru podejściowego oraz kotwicowiska nr 3.
Dodajmy, że porozumienie to zostało następnie przejęte w ramach traktatu polsko-niemieckiego już ze zjednoczonymi
Niemcami. Zdaniem polskich urzędników jest więc wiążące.
Strony uzgodniły jednak, że niemiecka administracja będzie grzecznościowo informowana na temat prac, które będą się odbywały w rejonie toru
podejściowego i kotwicowiska nr 3, co pozwoli uniknąć w przyszłości zgrzytów na morzu.