Instytut Handlu Zagranicznego Uniwersytetu Gdańskiego zorganizował międzynarodową dwudniową konferencję naukową: "Polscy
eksporterzy wobec wyzwań integracji z Unią Europejską". Podobne konferencje Instytut organizuje co dwa lata, ale ta była pierwszą "unijną", gdyż odbyła się zaledwie kilka dni po akcesji, gdy znikły
już obawy i dylematy związane z procedurami przedakcesyjnymi, ale obszar niepewności, co do umiejętności znalezienia się w nowych warunkach, wciąż pozostawał ogromny. Zdawali sobie z tego sprawę
organizatorzy - i najwyraźniej pod tym kątem dobierali tematy do dyskusji i referentów. Byli wśród nich i teoretycy, i praktycy życia gospodarczego, niekiedy harmonijnie łączący obie te dziedziny
działalności, jak np. prof. dr Wiesław Czyżewicz, wykładowca, a jednocześnie podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów i zarazem szef Służby Celnej kraju, czy prof. dr Dariusz Filar, członek Rady
Polityki Pieniężnej. Również wśród bezpośrednich organizatorów konferencji przeważali ludzie mocno związani z praktyką gospodarczą, jak profesorowie Janusz Neider i Danuta Marciniak-Neider, znani
specjaliści z dziedziny logistyki i spedycji, czy prof. Bohdan Jeliński, do niedawna polski radca handlowy w Norwegii.
Również referaty zagranicznych referentów, jak prof. Petera Frankenfelda z
Bremy, czy prof. Gennadija Kotowa oraz dr. Dimitra Aleszina z moskiewskiego Uniwersytetu MGiMO, dotyczyły problemów gospodarczych, związanych z międzynarodową współpracą gospodarczą, tak w Europie, jak i
poza nią, dzięki czemu uczestnicy konferencji na ogół mocno "trzymali się ziemi", rzadko, choć bywało, uciekając w rejony bardziej abstrakcyjne.
Obecność prominentnych przedstawicieli praktyki
gospodarczej niekiedy prowokowała dyskutantów do stawiania aż nazbyt, wydawałoby się, jak na konferencję naukową, praktycznych pytań, jak np. o przyczyny załamania się celnego systemu komputerowego
"Celina" już w pierwszych godzinach po akcesji. Prof. Czyżewicz ujawnił, między innymi, wstydliwy fakt skandalicznej jakości tłumaczeń unijnej taryfy celnej na język polski. Na 10 dni przed wstąpieniem
do Unii w tłumaczeniach tych odkryto 7 tysięcy błędów (!).
Okazało się również, że praktycznie rozsypał się dotychczasowy system gromadzenia danych statystycznych dotyczących handlu zagranicznego.
Do stycznia br. dane takie gromadzone były przez Centrum Informatyki Handlu Zagranicznego (CIHZ), w oparciu o dokumenty przewozowe SAD. Wraz z zaniechaniem stosowania tych dokumentów w obrocie z
pozostałymi krajami Unii, system ten praktycznie przestał istnieć. Dane są teraz gromadzone przez urzędy celne, m.in. w oparciu o komputerowy system "Zefir", ale służba celna nie dorobiła się jeszcze
ośrodka, który by to sprawnie czynił, przetwarzał i udostępniał, a próby przejęcia przez resort finansów działającego już CIHZ, z różnych względów, spaliły na panewce.
Dotyczący bardzo konkretnych
zagadnień - i prowokujący do pytań o stosowanie "zasady wzajemności", w przypadkach ograniczeń stawianych przez niektóre państwa Unii - był referat Joanny Katner z Ministerstwa Gospodarki, Pracy i
Polityki Społecznej, pt.: "Eksport usług w rozszerzonej Unii". Wynikało z niego m.in., że nawet przy deklarowanej swobodzie przepływu ludzi i kapitału, potencjalni polscy usługodawcy mogą na rynku
zjednoczonej Europy napotykać na sztucznie tworzone bariery formalne (np. obowiązek potwierdzania posiadanych kwalifikacji), które skutecznie mogą im tę swobodę ograniczać.
Bardzo interesujące
było, wygłoszone również na pierwszej (z trzech) sesji konferencji, wystąpienie prof. Dariusza Filara, dotyczące polityki walutowej NBP w najbliższych latach. Mowa była m.in. o celu inflacyjnym, który
wyznaczył sobie bank i możliwych odchyleniach od niego (2,5% +/- 1%), o polityce banku poprzedzającej wprowadzenie euro, a także o próbach stosowania przez "starych" członków Unii podwójnych
standardów w polityce pieniężnej - innych wobec siebie, a innych wobec nowych członków. W dyskusji, jaka się potem wywiązała, mówiono o ewentualnych kosztach i zyskach z wejścia Polski do strefy euro, jak
również o zaletach i wadach zaniechania czy opóźnienia tego kroku.
Bardzo interesujące i brawurowo wygłoszone było wystąpienie prof. Petera Frankenfelda, który mówił o wpływie na Unię, jaki
spowoduje w najbliższych latach jej powiększenie do 25 członków. Mówił o obawach krajów dawnej "15", związanych ze zmianą statusu wielu regionów, uznawanych, według dotychczasowych unijnych
standardów, za zacofane wobec pozostałych. Aż dwie trzecie tych regionów utraci swój dotychczasowy, uprzywilejowany status, a co za tym idzie - również związaną z nim pomoc, płynącą z różnych programów i
funduszy "wyrównawczych". Nie ma się co dziwić, że korzystające z tej pomocy regiony Hiszpanii, Portugalii, Irlandii czy innych krajów, nie są tym zachwycone. Przystąpienie 10 nowych członków
spowoduje - mówił prof. Frankenfeld - obniżenie średniego unijnego dochodu per capita o 13%. Spadek ten byłby jeszcze większy, gdyby do Unii miały przystąpić kolejne, mniej zamożne kraje Europy, jak np.
Rumunia czy Bułgaria. "Lizbońskie" cele rozwojowe, czyli te, które wyznaczyła sobie Unia w 2002 r. - mówił profesor - są dziś bardziej odległe, niż kilka lat temu, w chwili ich uchwalania.
Bardzo ożywioną dyskusję na temat stanu polskiego przemysłu okrętowego, polityki wobec niego, sposobów finansowania itp., sprowokowało wystąpienie prof. Bohdana Jelińskiego z Uniwersytetu Gdańskiego:
"Polski przemysł okrętowy w rozszerzonej Unii Europejskiej". Przyczyniła się do tego obecność na konferencji przedstawicieli stoczni, a także współfinansującej ten przemysł Korporacji Ubezpieczeń
Kredytów Eksportowych.
Niezwykle interesujący i zmuszający do głębokich refleksji, dotyczących prowadzonej w Polsce polityki gospodarczej, był referat dr. Jana Przystupy z Instytutu Koniunktur i
Cen Handlu Zagranicznego: "Zaangażowanie eksportowe podmiotów z udziałem kapitału zagranicznego i podmiotów z kapitałem wyłącznie polskim". Przeprowadzając, na podstawie własnych, oryginalnych
wyliczeń, analizę porównawczą polityki polskich i zagranicznych inwestorów, autor wykazał, że napływ obcego kapitału, zwłaszcza w pierwszych latach po rozpoczęciu przemian ustrojowych w Polsce, miał na
celu opanowanie polskiego rynku wewnętrznego i niemal nie zmienił tak struktury gospodarczej kraju, jak i polskiego handlu zagranicznego. Inwestycje skierowane były głównie na przejmowanie przedsiębiorstw
przemysłu spożywczego, handlu i sektora finansowego. Również późniejsze inwestycje w przemyśle elektromaszynowym, np. samochodowym, miały specyficzny, "montażowy", charakter i także nastawione były
głównie na rynek wewnętrzny.
Dr Przystupa wskazał na rysujące się realne niebezpieczeństwo powtórzenia się w Polsce zjawiska, które wcześniej wywołało bardzo negatywne skutki w Argentynie i Chile.
Polega ono na przejmowaniu przez kraje mniej rozwinięte, od krajów bardziej technologicznie zaawansowanych, produkcji wyłącznie wystandaryzowanych produktów, przy pozostawieniu całego procesu
innowacyjnego, związanego z nauką, badaniami, nowymi wdrożeniami, technologiami itd., w tych drugich. Uzależnia to "kraj-biorcę" i czyni go niezwykle podatnym na wahania światowej koniunktury,
ucieczkę kapitałów i tym podobne negatywne zjawiska.
Trudno w krótkim tekście oddać treść dwudniowej konferencji naukowej (zapis samych referatów to niemal czterystustronicowe wydawnictwo),
niemniej było to, w opinii wielu jej uczestników, a także niżej podpisanego, spotkanie znaczące, a przede wszystkim inspirujące.