28 lipca br. Sąd Najwyższy, po wniosku o kasację, wniesionym przez obrońców Janusza Lembasa - byłego dyrektora
naczelnego Polskiej Żeglugi Morskiej, oskarżonego i następnie skazanego przez szczecińskie sądy, rejonowy i okręgowy, na karę dwóch lat pozbawienia wolności, uchylił zaskarżony wyrok, dopatrując się w
przebiegu postępowania procesowego rażącego naruszenia prawa i skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez Sąd Rejonowy w Szczecinie. Przypomnijmy, że Sąd Okręgowy w Szczecinie i wcześniej
rozpatrujący tę samą sprawę Sąd Rejonowy, uznały Janusza Lembasa winnym działania na szkodę PŻM, poprzez zaakceptowanie czterech rachunków (w okresie od 4 kwietnia 1995 do 10 lutego 1998 r.), opiewających
na łączną kwotę 714 786 USD i przekazanie jej na konto spółki Comapar Consulting, mimo że nie wykonała ona na rzecz polskiego przedsiębiorstwa żadnych usług. Tłumaczenia byłego dyrektora PŻM, a także
wielu innych świadków, że była to prowizja maklerska od dokonanych zafrachtowań na rzecz PŻM, sąd nie uwzględnił.
Jak pamiętamy, oba wyroki, jako jawnie niesprawiedliwe, spotkały się nie tylko z
protestem oskarżonego i jego adwokatów, ale również prawie całego środowiska żeglugowego. Najostrzej wystąpił Związek Armatorów Polskich, wnosząc do ministra sprawiedliwości RP i Prokuratora Generalnego
prośbę o wniesienie kasacji, na korzyść Janusza Lembasa, od wyroku z dnia 7 lipca 2003 r. Dodajmy też, że od pojawienia się jesienią 1998 r. pierwszych pomówień na ten temat, dobrego imienia byłego
dyrektora PŻM konsekwentnie broniły "Namiary", m.in. w 4 numerze z 2003 r., w komentarzu, obok informacji o skazaniu Janusza L., napisaliśmy: "Mimo wyroku skazującego Janusza L., nadal pozostajemy
przy naszym zdaniu, opublikowanym w numerze pierwszym z 2000 r., że środowisko ludzi morza, w swojej przeważającej części, wierzy w jego uczciwość, odpowiedzialność i działanie w dobrej wierze".
Wniosek Związku Armatorów Polskich o wniesienie kasacji na korzyść Janusza Lembasa, od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie, podobnie jak skarga złożona przez niego do rzecznika praw obywatelskich,
zostały przez te wysokie urzędy przyjęte, ale wobec toczącego się już postępowania kasacyjnego, wniesionego przez obrońców do Sądu Najwyższego, ich rozpatrywanie zawieszono do czasu rozstrzygnięcia tej
sprawy.
Przewodnicząca składu sędziowskiego SN, Ewa Strużyna, w obszernym uzasadnieniu wyroku, napisała m.in., że orzeczenia obu szczecińskich sądów "wydane zostały z rażącym naruszeniem
zasady obiektywizmu (art. 4 kpk). Powyższy zarzut potwierdza odniesienie się przez oba orzekające sądy do tych dowodów zgromadzonych w sprawie, w świetle których sformułowanie wobec oskarżonego zarzutu
niegospodarności i spowodowania wielkiej szkody w mieniu jest wysoce wątpliwe. Trudno także nie zauważyć, że tego rodzaju ocena prawna nie przystaje do stwierdzeń Sądu Okręgowego o bezpodstawnym
wyprowadzaniu pieniędzy z przedsiębiorstwa na "zakodowane konto" w Szwajcarii, a więc podtekstu, że w istocie chodzi tu o zagarnięcie".
W uzasadnieniu podkreśla się też zignorowanie
dowodów przedstawionych przez świadków potwierdzających racje oskarżonego (wymienia się tam, z imienia i nazwiska, 7 takich świadków), a także kopii notatki z 1988 r. do wiceministra gospodarki,
dotyczącej konta specjalnego w spółce włoskiej Polascamar, wyjaśniającej absurdalność zarzutów wobec Janusza Lembasa, a także cel utworzenia w Genui tej spółki, zakres i przebieg jej współpracy z PŻM,
łącznie z zasadami rozliczeń. Tam też można było znaleźć informację o celowości utworzenia spółki Comapar i przyczynach zawarcia przez PŻM umowy z tym zarejestrowanym na Wyspach Dziewiczych podmiotem.
Trzech sędziów Sądu Najwyższego, rozpatrujących kasację, zwróciło w uzasadnieniu uwagę na konieczność analizy przez sąd wszystkich dowodów zgromadzonych w sprawie, zwłaszcza pod kątem ich
wzajemnego powiązania, co jest niezbędne dla oceny ich wiarygodności. Ich zdaniem, należałoby np. przeprowadzić analizę wiarygodności tezy, że "poprzednik oskarżonego na stanowisku dyrektora nic o
szczególnych zasadach rozliczeń PŻM z Polascamarem nie wiedział, czy też oceny obiektywizmu zeznań następcy oskarżonego, który objęcie stanowiska tymczasowego kierownika PŻM rozpoczął od poszukiwania
dowodów przeciwko oskarżonemu i aktywnie, m.in. przez udzielanie wskazówek dotyczących przebiegu postępowania przygotowawczego, w nim uczestniczył".
Należy podkreślić, że omawiany wyrok Sądu
Najwyższego przywraca wiarę w sprawiedliwość nie tylko Januszowi Lembasowi, ale również tysiącom obecnych i byłych pracowników PŻM oraz ich kontrahentów, którzy nigdy nie uwierzyli w prawdziwość oskarżeń
pod jego adresem. Wyrok jest również wielkim sukcesem jego adwokatów: Andrzeja Preissa i Dariusza J. Babskiego, którzy przygotowali wniosek kasacyjny wraz z obszernym uzasadnieniem i skierowali go,
poprzez Sąd Okręgowy w Szczecinie, do Sądu Najwyższego.